Ulewne deszcze, które w ostatnim czasie nawiedzały amerykański stan Waszyngton, doprowadziły w poniedziałek do przerwania wału przeciwpowodziowego w miejscowości Tukwila, położonej na południe od miasta Seattle. Władze wydały ostrzeżenia przed gwałtownymi powodziami dla około 45 tysięcy mieszkańców oraz zarządziły ewakuacje w zagrożonych zalaniem rejonach.
Według informacji przekazanych przez władze hrabstwa King, około godziny 11.30 czasu lokalnego doszło do uszkodzenia wału Desimone nad rzeką Green. Woda zalała ulice i parkingi.
- Mimo że było to nagłe i wywołało powszechne zaniepokojenie, na szczęście nikt nie został ranny - poinformował Girmay Zahilay z władz hrabstwa King. - We współpracy z lokalnymi burmistrzami z południa regionu udało nam się szybko zareagować - dodał.
Trudna sytuacja pogodowa
Na miejscu pracują służby ratunkowe, inżynierowie oraz Gwardia Narodowa stanu Waszyngton, która od weekendu wspiera mieszkańców dotkniętych podtopieniami. Nagrania z drona ukazują ciężki sprzęt usypujący prowizoryczne zabezpieczenia z dużych worków z piaskiem w miejscu przerwania wału.
John Taylor, dyrektor ds. zasobów naturalnych i parków hrabstwa King, wyjaśnił, że od kilku dni władze monitorowały stan wału. - Byliśmy nim zaniepokojeni. Wcześniej przeprowadziliśmy pewne naprawy, a kiedy doszło do uszkodzenia wału, ekipy specjalistów sprawdzały jego stan. (...) Będziemy nadal monitorować sytuację. Obecnie badamy wiele obszarów na wszystkich wałach przeciwpowodziowych, o których wiemy, że mogą stanowić problem - przekazał John Taylor.
Po opanowaniu sytuacji i prowizorycznym uszczelnieniu wyrwy alert powodziowy został odwołany we wtorek rano. W ciągu ostatniego tygodnia na północno-zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych spadło nawet 50 litrów na metr kwadratowy deszczu - a poziom wody w Green River podniósł się o ponad 4,5 metra.
Autorka/Autor: anw,jzb/dd
Źródło: Reuters, CNN
Źródło zdjęcia głównego: Reuters