W sobotę boliwijskie władze użyły śmigłowca do ratowania mieszkańców, którzy utknęli po powodzi w departamencie Santa Cruz w środkowej części kraju. Co najmniej 26 osób uznawanych jest za zaginione.
Według informacji przekazanych przez radę miejską, intensywne nocne opady deszczu spowodowały wczesnym rankiem w sobotę w okolicy miasta El Torno wylanie rzeki Pirai, co doprowadziło do zawalenia się mostu, zniszczenia domów i odcięcia dostępu do kilku wiejskich społeczności.
"Ludzie nie mają domów, nie ma prądu"
- Właśnie uratowaliśmy osobę, która została ukąszona przez żmiję. (...) Ludzie nie mają domów. Nie można odróżnić, co jest drogą, a co rzeką. (...) Nie ma prądu ani wody - opowiadał burmistrz El Torno Hediberto Cuellar.
Władze poinformowały, że "uruchomiły akcję ratunkową z wykorzystaniem śmigłowców sił zbrojnych do ewakuacji, ponieważ po intensywnych opadach deszczu dostęp do tego obszaru jest utrudniony" - wynika z oświadczenia opublikowanego w mediach społecznościowych.
Wiceprezydent Edmund Lara, który odwiedził El Torno, wezwał ministra obrony do wysłania dodatkowych samolotów, twierdząc, że około 200 osób wymaga ewakuacji.
Autorka/Autor: dd
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Gobierno Autónomo Municipal de El Torno/Facebook