W Serbii doszło do ulewnych opadów deszczu, które przyczyniły się do przepełnienia rzek, a tym samym - do rozległych powodzi. Według oficjalnych danych, zaginęły co najmniej dwie osoby. Na pomoc poszkodowanym ma zostać wysłane wojsko.
Serbia została nawiedzona w ostatnich dniach przez ulewne opady deszczu. Z ulewami zmagało się wiele regionów. Przepływające przez miasto Novi Pazar rzeki Trnavica i Raska wylały. Do jednej z nich wpadło dwóch mężczyzn i zostało porwanych przez pędzący nurt. Władze uważają ich za zaginionych.
Jak przekazały lokalne media, także w mieście Sjenica nie jest bezpiecznie. Pod wodą znalazło się około 40 budynków. W Brodarevie, w pobliżu granicy z Czarnogórą, wylanie rzeki Lim naruszyło 30 domów.
Wojsko rusza na pomoc
Serbski minister obrony Milos Vucevic zapewnił podczas specjalnego spotkania, że na pomoc poszkodowanym zostaną wysłani żołnierze.
Jak przekazał Dejan Vladikovic, który jest koordynatorem serbskiego prewencyjnego systemu ostrzegania przed gwałtowną pogodą, w ciągu nadchodzących 12 godzin stacje hydrologiczne w całym kraju odnotują wzrost poziomów wody w rzekach.
Z jedną z najpoważniejszych powodzi Serbowie musieli mierzyć się w 2014 roku. Życie straciło wtedy kilka osób, wielu mieszkańców musiało w pośpiechu opuszczać swoje domy.
Niebezpiecznie także w Kosowie i Albanii
Wyjątkowo intensywnymi opadami deszczu zostały dotknięte także północne i zachodnie części Kosowa. Według informacji przekazanych przez lokalną policję, w miejscowości Srbica ulice zostały zablokowane przez samochody, porwane przez wodę powodziową. Kierowcy wspinali się na dachy pojazdów, gdzie oczekiwali na pomoc służb ratunkowych. Władze miasta wydały decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego.
Powodzie odnotowano także w północnych i południowych regionach Albanii.
- Część dróg jest nieprzejezdna, a w niektórych obszarach nie ma prądu. Sytuacja w tej chwili jest do opanowania - mówił podczas konferencji prasowej albański minister obrony Niko Peleshi.
Źródło: Reuters