W Madagaskar w sobotę uderzył cyklon Batsirai. Liczba ofiar śmiertelnych żywiołu wzrosła do 20 - poinformowały w poniedziałek tamtejsze władze. Doszło do powodzi. Zniszczone są domy i szkoły. Ucierpiały także kluczowe dla tego regionu uprawy ryżu.
Wichury i ulewy nawiedzały Madagaskar od piątku - cyklon uderzył w wyspę w sobotę. Przeszedł przez nią, niosąc wiatr osiągający w kulminacyjnym momencie prędkość do 235 kilometrów na godzinę. Władze w poniedziałek poinformowały o śmierci co najmniej 20 osób w wyniku ataku żywiołu. Dzień wcześniej informowano o 10 ofiarach śmiertelnych.
- Batsirai opuścił Madagaskar dziś rano o 7 czasu lokalnego (5 rano w Polsce) i podążył dalej nad zatokę Maputo - oświadczył w poniedziałek przedstawiciel Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF) w Mozambiku Jean Benoit Manhes. - Problemy wywołane cyklonem nie kończą się dzisiaj. Będziemy je widzieć jeszcze przez wiele miesięcy, zwłaszcza jego wpływ na sektor upraw - ostrzegał Manhes.
Zniszczone zostały uprawy ryżu, którego zbiory miały rozpocząć się za dwa tygodnie. UNICEF alarmuje, że stwarza to zagrożenie pogorszenia się sytuacji humanitarnej na wyspie. Ucierpiały także uprawy owoców i warzyw.
Zniszczone prawie całe miasta, szkoły, uprawy
Wiatr wyrywał drzewa z korzeniami, powalał słupy energetyczne. Jedno z najbardziej dotkniętych miast przez cyklon Batsirai to Nosy Varika na wschodnim wybrzeżu. - To tak, jakbyśmy zostali zbombardowani. Miasto Nosy Varika jest zniszczone prawie w 95 procentach - mówił Willy Raharijaona, doradca techniczny wiceprzewodniczącego Senatu Madagaskaru. Jak opisywał, "wiatr zerwał dachy solidnym domom, drewniane w większości zostały zniszczone". Miasto zostało odcięte od świata w wyniku powodzi.
Zniszczeniu uległo wiele szkół. Jeden z mieszkańców wyspy relacjonował w niedzielę, że zerwane zostały dachy z budynków szkół i kościołów, które miały służyć jako miejsca schronienia w okolicach miasta Mananjary dla osób, które musiały opuścić swoje domy po uderzeniu cyklonu. W poniedziałek miasto Mananjary odwiedził prezydent kraju Andy Rajoelina.
Mozambicki państwowy instytut zarządzania zagrożeniami podał, że na skutek żywiołu swoje domy musiało opuścić 55 tysięcy osób.
Żywioł nie dotknął bezpośrednio stolicy kraju Antananarywy i głównego portu Toamasiny - zauważyła agencja AFP.
Dwa tygodnie temu przez Madagaskar przeszedł cyklon Ana, zabijając co najmniej 55 osób i pozbawiając dachu nad głową 130 tysięcy osób.
Źródło: PAP, Reuters, tvnmeteo.pl