Gwałtowne burze i trąba powietrzna przeszły w niedzielę przez północną Francję. Zniszczenia odnotowano w trzech departamentach. W poniedziałek część gospodarstw domowych dalej nie ma prądu.
Burze oraz trąba powietrza, które w niedzielę wieczorem przeszły nad północą Francji, przyniosły ze sobą poważne zniszczenia. Z powodu żywiołu ucierpiały departamenty Somma, Eure i Pas-de-Calais. Jedna osoba odniosła niegroźne obrażenia.
Strażacy interweniowali łącznie 62 razy i ewakuowali 10 osób, w tym pięcioro dzieci. Ponad 3000 gospodarstw domowych nadal pozostaje bez dostępu do prądu.
Chmury zaczęły wirować
W regionie Pas-de-Calais trąba powietrzna uderzyła w miejscowość Bihucourt. Silne porywy wiatru uszkodziły dwie trzecie budynków i zerwały dach z kościoła.
- To trwało dziesięć sekund - mówił mer miasteczka Benoit-Vincent Caille. - Oglądałem z dziećmi chmury przez okno, a one zaczęły nagle wirować. Miałem chwilę, (...) żeby zasłonić okna i uciec do piwnicy. Usłyszeliśmy głośne dźwięki na zewnątrz. Mój telefon zaczął dzwonić. To byli mieszkańcy, płakali - relacjonował.
Niektóre domy z czerwonej cegły, typowe dla północnej Francji, całkowicie się zawaliły. Bez dachu nad głową pozostaje 200 osób, czyli połowa mieszkańców Bihucourt.
- To tak, jakby na Bihucourt spadły bomby - dodał Caille. - Odbudowa wszystkiego zajmie miesiące.
Silne podmuchy wiatru
Trąba powietrzna uszkodziła także budynki w położonej w departamencie Somma miejscowości Conty. Nikt nie został ranny, ale żywioł poważnie uszkodził wiele budynków i pozrywał z nich dachy. W położonej niedaleko północnego wybrzeża miejscowości Boulleville wiatr osiągnął prędkość 130 kilometrów na godzinę. Żywioł zniszczył lokalne sady.
W mediach społecznościowych opublikowane zostało nagranie, na którym widać, jak wywołane przez burzę silne podmuchy wiatru porywają znak drogowy. Samochód, którym poruszają się jego autorzy, jedzie powoli, przedzierając się przez ścianę deszczu.
Źródło: Reuters, La Voix du Nord, ENEX, PAP