Ciepła zima i szybkie przyjście wiosny sprzyjają pojawianiu się kleszczy. Po powrocie ze spaceru, a nawet po krótkim pobycie na łonie natury w mieście, należy przejrzeć całe ciało, żeby sprawdzić, czy nie wróciliśmy do domu z nieproszonym gościem. Eksperci przypominają, że następstwa chorób przenoszonych przez te pajęczaki mogą być bardzo poważne.
- Kleszcze możemy teraz spotkać praktycznie cały rok na większości terenu całej Polski, bo nawet jeśli nie mamy mrozu czy śniegu, to one są aktywne - powiedziała dr inż. Anna Wierzbicka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Do tego możemy się ich spodziewać praktycznie wszędzie tam, gdzie jest zieleń. - Ogrody, ogródki działkowe, parki miejskie, lasy, pola to są miejsca, gdzie kleszcze mają się bardzo dobrze - zaznaczyła.
Ugryzienie kleszcza łatwo przeoczyć, bo jest ono bezbolesne. Kleszcz, wkłuwając się w skórę, wydziela bowiem enzymy, które sprawiają, że tego nie czujemy. - Właśnie dlatego po każdym spacerze w miejscach, gdzie mogą przebywać kleszcze, należy wziąć prysznic i dokładnie obejrzeć całe ciało, szczególną uwagę zwracając na zgięcia łokci, kolan, pachy, pachwiny, a u dzieci również włosy - poradziła Anna Wierzbicka.
Według specjalistki najlepszą obroną przed kleszczami jest odpowiedni ubiór. - Kleszcze nie wchodzą wysoko, są najwyżej na wysokości kolan dorosłego człowieka, dlatego zawsze trzeba mieć długie spodnie i najlepiej półbuty, niezależnie od pory roku. Można też używać repelentów, czyli substancji zapachowych, które mogą kleszcze odstraszyć - dodała.
Jak wyjąć kleszcza
W przypadku odnalezienia wkłutego kleszcza należy go jak najszybciej usunąć. - Badania naukowe wskazują na to, że jeżeli kleszcza usuniemy w ciągu pierwszej doby, to praktycznie ryzyko zachorowania na jakąkolwiek chorobę odkleszczową jest bliskie zeru - wytłumaczył prof. Tomasz Chmielewski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH - Państwowego Instytutu Badawczego. Kleszcza można usunąć pęsetą kosmetyczną lub specjalnym przyrządem kupionym w aptece. - Nie kręcimy, niczym nie smarujemy, nie przypalamy, wyciągamy jednym ruchem. Najprostsze rozwiązanie jest najlepsze - poradziła dr Wierzbicka.
Borelioza i kleszczowe zapalenie mózgu
Najczęstsze choroby przenoszone na człowieka przez te pajęczaki to borelioza, zwana też chorobą z Lyme, oraz kleszczowe zapalenie mózgu.
W przypadku zakażenia boreliozą z Lyme sygnałem ostrzegawczym jest rumień wędrujący, który pojawia się od kilkunastu do 30 dni od ukłucia przez kleszcza. Wygląda jak tarcza strzelnicza z przejaśnieniem w środku i stopniowo zwiększa swój rozmiar. Występuje w około 20-30 procent przypadków zakażeń. - Na tej podstawie już można włączyć leczenie antybiotykiem. Jeżeli rumień przegapimy lub on nie wystąpił, choroba może rozprzestrzenić się po całym organizmie i objąć różne układy, najczęściej: nerwowy, kostno-stawowy lub mięsień sercowy - przestrzega prof. Chmielewski. Jak podkreśla, "nieleczona borelioza może prowadzić do nieodwracalnych zmian w organizmie".
Trudniej jest rozpoznać kleszczowe zapalenie mózgu. W pierwszej fazie choroby, po kilku dniach od zakażenia, występują objawy grypopodobne: gorączka, złe samopoczucie czy bóle mięśniowe. Potem stan zdrowia się poprawia i dopiero po kilku dniach lub tygodniach u około jednej trzeciej zakażonych dochodzi do zaatakowania ośrodkowego układu nerwowego i mamy do czynienia z kleszczowym zapaleniem mózgu.
"Może przebiegać bardzo ciężko i pozostawiać ślady na później"
- Nie ma leczenia celowanego, dlatego choroba może przebiegać bardzo ciężko i pozostawiać ślady na później - podkreśla prof. Chmielewski. Według niego odsetek kleszczy zakażonych boreliozą z Lyme waha się między 10 a 20 proc., z kolei kleszczy przenoszących wirusa kleszczowego zapalenia mózgu jest poniżej jednego procenta i znajdują się one głównie na terenach wschodniej Polski oraz województwie świętokrzyskim. Lekarze namawiają do stosowania szczepionek przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu. Należy przyjąć trzy dawki.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock