Tej zimy zachorowalność na grypę w Wielkiej Brytanii spadła do rekordowo niskiego poziomu. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest według ekspertów wyjątkowo deszczowa i ciepła zima na Wyspach.
Przedstawiciele Departamentu Zdrowia w Anglii nie ukrywają zaskoczenia niewielką liczbą osób, które odwiedziły lekarza. - W pierwszym tygodniu lutego do przychodni zgłosiło się zaledwie 10 proc. oczekiwanych pacjentów - informują.
Mokra zima ma swoje dobre strony
Eksperci w różny sposób tłumaczą tak niską zachorowalność. Jedna z teorii wskazuje na to, że wyjątkowo mokra zima zmusiła ludzi do unikania przestrzeni publicznej. Z kolei wysokie temperatury zwiększyły odporność mieszkańców.
Szczyt zachorowalności na grypę odnotowywany jest zazwyczaj przed świętami Bożego Narodzenia, ale tej zimy liczba zachorowań była porównywalna do liczby zachorowań w czerwcu, lipcu czy sierpniu.
Dlaczego spada zachorowalność?
Jak wynika z doniesień departamentu zdrowia - nie tylko na grypę choruje mniej osób. Rekordowo mała liczba mieszkańców Wielkiej Brytanii leczy się teraz na choroby układu oddechowego.
Brytyjczycy od wielu lat zmagają się z epidemiami grypy, jednak od 40 lat odnotowywany jest systematyczny spadek zachorowalności. Specjaliści informują, że przyczyn poprawiającej się sytuacji można doszukiwać się w lepszej higienie, zmniejszaniu zanieczyszczeń, a także zwiększaniu liczby osób, które chcą się leczyć. Faktem jednak jest, że nikt nie potrafi precyzyjnie wyjaśnić, dlaczego zmniejsza się zachorowalność na choroby układu oddechowego.
Autor: kt/mj / Źródło: Daily Mail