Ludzie uwięzieni w windach, 1,6 miliona odbiorców bez prądu, niedziałające bankomaty i telefony komórkowe - wszystko przez pięciogodzinną przerwę w dostawie prądu w całej Korei Południowej. Dlaczego tak się stało? - To wina dużych upałów - wyjaśnia minister gospodarki tego kraju.
- Nasi urzędnicy przecenili całościowe zapotrzebowanie prądu dla Korei Południowej w miesiącu wrześniu. Powinno ono być mniejsze z powodu niebywale wysokich temperatur w tym sezonie. Dlatego właśnie źle obliczono dostępne zasoby energii elektrycznej - mówi Choi Joong-Kyung, minister gospodarki Korei Południowej o przyczynie przerwy w dostawie prądu.
- Temperatura wzrastała razem z zapotrzebowaniem na prąd. Kiedy zorientowaliśmy się, co się dzieje, było już za późno na jakąkolwiek reakcję - dodaje Choi.
Uruchomienie trwa pięć godzin
Koncern winny za to zdarzenie, Korea Power Exchange (KPE) też tłumaczy się z wpadki. Według oświadczenia wydanego przez elektrownię po tym, jak skończyła się energia, właśnie pięć godzin zajmuje ponowne włączenie reaktorów i rozgrzanie ich tak, by były gotowe do dystrybucji prądu.
Nie wiadomo, czy władze celowo przeceniły rezerwy prądu. Według agencji informacyjnych nikomu nic się nie stało.
Autor: xyz//ŁUD / Źródło: chinapost.com