Nieproszony gość przyszedł do jednego z mieszkań w mieście Ałmaty, w Kazachstanie.
Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zwierzak siedział nad zlewem pełnym brudnych naczyń i wyglądał tak, jakby je zmywał.
Po bliższym przyjrzeniu się zwierzęciu, okazało się, że to szop pracz, ssak pochodzący z Ameryki Północnej. Żyją one także w innych miejscach na Ziemi, jednak w Kazachstanie nie są często spotykane, stąd wielkie zdziwienie kazachskiej rodziny.
Zwyczaj wyniesiony z natury
Zdarza się, że szopy w niewoli płuczą pożywienie w różnych zbiornikach wodnych, np. w basenach. Nie wynika to jednak z ich dbania o czystość i potrzeby mycia pokarmu. Jest to raczej związane z ich zachowaniem w naturalnym środowisku, kiedy zwierzęta szukają pożywienia na brzegu akwenów.
Choć szopy coraz częściej są hodowane jako zwierzęta domowe, niewiele osób wie, że ze względu na przenoszone choroby, mogą być one bardzo niebezpieczne dla naszego zdrowia. Mogą być nosicielami wścieklizny, ale także przenoszą glistę, która może się osadzać w rdzeniu kręgowym lub mózgu człowieka. W Niemczech były przypadki śmiertelne z powodu takiego zakażenia.
Cwana bestia
Przeprowadzono kilka eksperymentów dotyczących zdolności umysłowych szopów praczy. Podczas doświadczenia przeprowadzonego przez H. B. Davisa w 1908 r. szopy zdołały otworzyć 11 z 13 skomplikowanych zamknięć w mniej niż 10 próbach i bez problemu powtarzały właściwą czynność, nawet jeśli zamknięcia były zamienione miejscami lub obrócone do góry nogami.
Autor: zupi/tw / Źródło: Tengrinews.kz/Wikipedia