Mieszkańcy siedmiu wiosek zostali niespodziewanie odcięci od świata w sobotę wieczorem przez rzekę Nandu w Chinach. Lokalne władze zarządziły ewakuację zagrożonych przez wodę terenów. Teraz Chińczycy oczekują, aż woda opadnie i będą mogli wrócić do domu. Na razie nie wiadomo, jakie straty spowodowała powódź.
Do wylania rzeki przyczyniły się obfite opady deszczu. Woda wezbrała tak bardzo, że przerwała tamę i zalała siedem wsi znajdujących się w prowincji Hainan, w jedną noc.
Mieszkańcy tych terenów twierdzą, że pierwsza fala powodziowa przyszła o godz. 01:00 (lokalnego czasu) i pierwotnie odcięła tylko zewnętrzne drogi. Zaalarmowani wieśniacy opuścili swoje domy i wydostali się z zagrożonych rejonów przez kanał.
Mają wodę, leki i łódki
Obecnie wszystkie siedem wiosek jest kompletnie zalanych. Na miejsce zdarzenia przybyły już pierwsze ekipy ratunkowe, które rozdają poszkodowanym podstawowe produkty spożywcze, wodę i leki. Ewakuowani Chińczycy oczekują na ustąpienie wody w specjalnie przygotowanych barakach wyposażonych w generatory prądu. Do dyspozycji mają także małe łódki rybackie.
Ogółem ponad 6 tysięcy ludzi pozostaje obecnie bez dachu nad głową. Nie wiadomo jeszcze, jakie straty spowodowała powódź.
Autor: xyz//ŁUD / Źródło: Reuters TV