W czwartek o poranku w Bieszczadach było -17 stopni. Mróz nasili się w weekend

W czwartek (31 grudnia) po godzinie 6 w Bieszczadach w miejscowości Stuposiany odnotowano temperaturę -17 st. C. Chłód panował także w Białymstoku (-13 st. C), na Śląsku i Podkarpaciu (-9, -10 st. C) oraz w Warszawie (-8 st. C). Nawet na zachodzie było wyjątkowo mroźno. Tam termometry wskazywały -4, -6 st. C.

- Solidny mróz i będzie coraz większy. Niewykluczone, że będziemy zbliżać się każdej kolejnej nocy coraz bardziej do -20 st. C - tłumaczy prezenter TVN Meteo Tomasz Wasilewski.

- Przy takim bezchmurnym niebie i przy takiej dobrej pogodzie, w nocy temperatura musi spadać. Po prostu to ciepło ucieka wyżej do atmosfery, wypromieniowuje - wyjaśnia Wasilewski. - Mamy adwekcję, czyli napływ mroźnego powietrza z północnego wschodu Europy, znad Rosji, północnej Rosji i znad Skandynawii - dodaje.

A wszystko za sprawą wyżu. To on przyniósł nad Polskę mroźne i suche powietrze, przez które nie ma chmur i opadów śniegu. Wyż będzie mocny jedynie przez kilka dni, jednak w tym czasie możliwy jest coraz większy spadek temperatury.

- Mroźne powietrze rozlało się już nad całą Polskę i będzie przemieszczać się dalej na zachód. Bo teraz mamy odwrotny do tradycyjnego ruch powietrza, czyli nie z zachodu na wschód, a ze wschodu na zachód. Przychodzi do nas powietrze bardzo zimne, mroźne ze wschodu kontynentu.

Najsilniejsze mrozy jeszcze przed nami. Najniższe temperatury pojawią się w Polsce za kilka dni, a później zrobi się cieplej.

- Kulminacja mroźnej pogody jest przed nami i nastąpi prawdopodobnie w pierwszy weekend Nowego Roku - mówi Wasilewski.

A już po 5 stycznia napłyną do nas cieplejsze masy powietrza z zachodu. Przyniosą typowo zimową pogodę i zrobi się biało.

- Śnieg będzie po 5 stycznia, wtedy mróz zelżeje - mówi prezenter TVN Meteo.

Autor: zupi/map / Źródło: TVN24, TVN Meteo