Czesi od kilku dni zmagają się z powodziami. Najgorzej sytuacja hydrologiczna przedstawiała się u naszych południowych sąsiadów w piątek, w kolejnych dniach było już lepiej. Alarmy powodziowe zostały odwołane.
- W Czechach jest już dużo lepiej, meteorologowie odwołali alarmy powodziowe - informuje Barbara Sierszuła, dziennikarka "Rzeczpospolitej".
Pogoda stopniowo się poprawia
Czesi oczekiwali, że na północy kraju deszcze będą naprawdę intensywne, ale póki co rzeki utrzymują się w swoich korytach. Stan wód nie podnosi się. Teraz ostrzeżenia dotyczą wyłącznie bardzo silnego, porywistego wiatru.
- Pocieszające jest to, że powoli wzrasta temperatura. Jutro ma być ponad 20 st. C, dzięki czemu parowanie będzie szybsze i niebezpieczeństwo podtopień zmaleje - mówi Sierszuła.
Nysa Łużycka niepewna
Niebezpieczna wydaje się tylko Nysa Łużycka, której poziom wynosi aż 85 cm. Choć trochę jej brakuje do osiągnięcia stanu alarmowego, strażacy i komisje powodziowe czuwają, ponieważ doskonale zdają sobie sprawę z tego, że sytuacja może się drastycznie odmienić.
Nysa Łużycka jest także niebezpieczna dla nas, Polaków. Jej stan w punkcie pomiarowym w Ostróżnie jest alarmowy.
Autor: map/ms / Źródło: tvn24