55-letni australijski nurek dochodzi do siebie w szpitalu w Perth po tym, jak we wtorek zaatakował go rekin. Przydarzyło mu się to drugi raz w ciągu ostatnich dziewięciu lat.
Mężczyzna został zaatakowany, kiedy łowił małże nieopodal Cape Arid leżącego 180 km na wschód od Esperance, miasta w Australii Zachodniej. Jego zdaniem, rzucił się na niego żarłacz biały. Zwierzę poraniło mężczyźnie głowę, plecy, ramiona. Nurek został przewieziony do szpitala, gdzie poddano go operacji. Jego stan jest poważny, ale stabilny.
Lokalne władze wydały nakaz schwytania, a następnie pozbawienia życia rekina.
"Jakby dotknął kości"
Poprzedni atak na życie mężczyzny miał miejsce w 2004 roku. Dokonał go żarłacz miedziany.
- Kiedy rekin chwycił mnie, to tak jakby dotknął mojej kości. Poczułem, jak wchodzą w nią zęby - opowiadał wówczas reporterom lokalnej telewizji, leżąc w szpitalnym łóżku.
Autor: map/rs / Źródło: Reuters TV