Korony drzew oblepione są bukwią, co daje warmińskim leśnikom nadzieję na obfite zbiory. Nie jest to jednak łatwa praca, ponieważ orzeszki zbierane są ręcznie, a zebrać trzeba setki tysięcy sztuk. Po co to robić? No to pytanie odpowiedział rzecznik olsztyńskiej Dyrekcji Lasów Państwowych.
- Trzeba przyznać, że ten rok jest dla leśników łaskawy. Po obserwacji kwitnących na wiosnę buków oraz patrząc na korony drzew oblepione wręcz bukwią liczymy na obfity urodzaj tego gatunku. Nie zdarza się to często, bo buk obficie owocuje co sześć do ośmiu lat, ostatnio w nadleśnictwie Olsztynek w 2011 roku. Dlatego w tym roku musimy wykorzystać ten urodzaj i zgromadzić jak najwięcej nasion - powiedział rzecznik prasowy olsztyńskiej Dyrekcji Lasów Państwowych Adam Pietrzak.
Leśnicy planują zebrać nawet 600 kilogramów orzeszków bukowych, co pozwoli na wyprodukowanie około miliona sadzonek buka i zapewni zapas materiału sadzeniowego na najbliższe trzy lata zarówno dla Nadleśnictwa Olsztynek, jak i sąsiednich nadleśnictw.
Żmudna praca
Pietrzak powiedział, że gromadzenie nasion to bardzo żmudna praca.
- Zbiera się ręcznie z ziemi tylko zdrowe, nieuszkodzone orzeszki. Aby uzyskać kilogram bukwi, potrzeba aż 2860 sztuk nasion. Nie możemy zbierać wszędzie. Nasiona są pozyskiwane tylko z wyselekcjonowanych drzewostanów tak zwanych nasiennych, czyli lasów odznaczających się bardzo dobrą jakością. Dzięki temu mamy pewność, że kolejne pokolenia drzew będą posiadały bogatą pulę genową oraz najwyższą zdrowotność i witalność - powiedział rzecznik leśników.
Po zbiorach nasion buka leśnicy będą zbierać żołędzie, których w Nadleśnictwie Olsztynek potrzeba aż trzy tony do produkcji około 400 tysięcy sadzonek.
- U dębu lata nasienne są częściej, bo co cztery do ośmiu lat. Nasiona, tak jak w przypadku buka, również zbiera się z ziemi, ale trzeba uważać, by nie wrzucać do wiadra owoców dębu z dziurkami, gdyż te nie nadają się do wysiewu. Małe otwory, które czasem w nich widzimy, powstają w wyniku działalności słoników żołędziowców. Samice tych niepozornych owadów składają jaja w żołędziach, z których następnie wylęgają się larwy żywiące się ich zawartością. Takich zainfekowanych nasion nie potrzebujemy - wyjaśnił Pietrzak.
Taki urodzaj nie jest częsty
Pietrzak tłumaczył, że buki i dęby rzadko mają obfity urodzaj, ponieważ są to gatunki ciężkonasienne.
- To oznacza, że wyprodukowanie tak dużych nasion jak orzeszki bukowe, czy żołędzie wymaga od drzew dużego wydatku energii. Nie jest to możliwe co roku, dlatego lata nasienne, czyli te naprawdę obfite, występują rzadko - powiedział rzecznik Lasów Państwowych.
Z obfitego roku nasiennego oprócz leśników cieszą się też leśne zwierzęta. - Pożywne nasiona są przysmakiem dzików, wiewiórek, jeleni, sójek czy gryzoni. W przyrodzie można zaobserwować jeszcze jedną ciekawą zależność. Im więcej myszy, nornic, tym więcej pokarmu dla sów, a więc wiosną większy sukces lęgowy tych ptaków. Dodatkowo obfitość bukwi i żołędzi zatrzymuje dziki w lesie. Łatwy dostęp do pokarmu sprawia, że nie muszą wychodzić na pola w poszukiwaniu pożywienia, a co za tym idzie wyrządzają mniejsze szkody w rolnych uprawach - powiedział Adam Pietrzak.
Autor: aw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock