Rosja nie pozwoliła na spełnienie marzeń ekologów o zamknięciu wód Antarktyki. Pomysł, by wody były niedostępne dla wszystkich, za wyjątkiem ekspedycji naukowych nie spodobał się Rosjanom. Rozmowy zostały zawieszone na trzy miesiące w celu wyjaśnienia niuansów prawnych.
Komisja Ochrony Żywych Zasobów Morskich Antarktyki jest pomysłodawcą i organizatorem debaty. Została założona w 1982 roku w celu ochrony życia morskiego na Antarktydzie. W 2009 roku doprowadzili do zdecydowanego ograniczenia połowu na tych wodach.
Teren zamknięty
Projekt zakładał zamknięcie dużego obszaru, by zapewnić zwierzętom komfortowe warunki życia na wolności. To miejsce lęgowe wielu rzadkich i zagrożonych gatunków, a obecność ludzi narusza ich spokój i wielokrotnie niszczy zarówno gnizda, jak i tereny łowne.
Rosjanie nie zgodzili się na wyłączenie tak dużych obszarów, po których poruszają się ich statki argumentując, że jest to prawdopodobnie niezgodne z prawem. Według komentatorów, Rosjanie nie chcą, by USA i Nowa Zelandia decydowała, gdzie mogą łowić. Zdziwienie jest tym większe, że poprzednio bez problemu ustalono tereny zamknięte dla wszystkich poza naukowcami i Rosja nie zgłaszała zastrzeżeń.
Strata dla ekosystemu i ludzi
- To odbiera nam szansę na ochronę najbardziej zagrożonych, dziewiczych obszarów oceanu. To byłaby gigantyczna krzywda i strata zarówno dla ekosystemu, jak i społeczności międzynarodowej. - powiedział Andrea Kavanagh, dyrektor Kampanii Sanktuaria Southern Ocean.
Rozmowy zostały zawieszone na trzy miesiące, po złożeniu przez Rosję obawy o działanie niezgodne z prawem. Specjalnie powołana komisja ma wyczerpująco odpowiedzieć na wszelkie wątpliwości, jakie zgłosili Rosjanie. Dopiero wtedy rozmowy będą kontynuowane.
Autor: mb/jaś / Źródło: Reuters