Do lasów Puszczy Knyszyńskiej trafił puszczyk, który przyjechał na Podlasie… na gapę. Ptak pokonał niemal 400 km schowany między kabiną a naczepą tira jadącego z południa Polski do Białegostoku - poinformowały Lasy Państwowe.
Pewien kierowca tira, przemierzający drogę z południa Polski do Białegostoku, zabrał ze sobą - nieświadomie - nietypowego pasażera. Mężczyźnie, aż od Biłgoraja (woj. lubelskie), towarzyszył... puszczyk. Ptak rozsiadł się na na przewodach elektrycznych i hydraulicznych ciągnika, dlatego też pozostał niezauważony.
Trzeba było go zbadać
"Kiedy kierowca ciężarówki, dotarłszy rano na miejsce, zaczął się zabierać za odpinanie naczepy, widok puszczyka mocno go zaskoczył. Mężczyzna skojarzył wtedy, że w okolicach Biłgoraja rzeczywiście usłyszał uderzenie w kabinę - prawdopodobnie właśnie wtedy puszczyk rozpoczął swoją podróż. Przytomny kierowca zadzwonił do białostockiej straży miejskiej, która skierowała na miejsce Ekopatrol. Strażnicy umieścili ptaka w bezpiecznej klatce i przewieźli do zaprzyjaźnionej lecznicy dla zwierząt. Po badaniu weterynaryjnym okazało się, że puszczyk nie miał na szczęście żadnych złamań i był w nie najgorszej kondycji" - podają Lasy Państwowe.
Lata wolno
- Puszczyk początkowo na pewno był w szoku, ale jego stan był całkiem dobry, dlatego trafił z powrotem na wolność - powiedział Lasom Państwowym Dariusz Poznański, który zajmuje się leczeniem dzikich ptaków. Zwierzę wypuszczono do Puszczy Knyszyńskiej.
Autor: map/mj / Źródło: Lasy Państwowe