Biznes klasa? Nie dziękuje, poproszę miejsce z tyłu samolotu - coraz częściej mówią klienci linii lotniczych. W miesiąc od emisji programu, w którym pokazano crash test jednego ze starszych modeli boeinga, kilkaset osób kupiło bilety zastrzegając, że chce siedzieć z tyłu maszyny.
Jedna ze stacji telewizyjnych zdecydowała się na bardzo kosztowny eksperyment - crash test samolotu. Boeing 727 - maszyna, którą Rosjanie "odwzorowali", projektując Tu-154 - wyruszył z meksykańskiego lotniska Mexicali, by już nigdy nie wrócić w jednym kawałku.
W służbie nauce
Celem tego lotu było przeprowadzenie w pełni kontrolowanej katastrofy lotniczej i zebranie danych, jakich nie można uzyskać podczas symulacji laboratoryjnych, ani nawet z zapisów czarnych skrzynek.
W momencie uderzenia o pustynię dziób samolotu oderwał się od reszty maszyny został niemal kompletnie zmiażdżony przez masywny kadłub.
Reakcja rynku
Wnioski płynące z crash testu pokazały, że największe szanse na przeżycie w katastrofie lotniczej mają osoby siedzące z tyłu samolotu. Na reakcje pasażerów nie trzeba było długo czekać. Po emisji programu w Wielkej Brytanii, ludzie częściej kupowali bilety z miejscami z tyłu samolotu.
- Film ukazujący katastrofę wpłynął na klientów. W ciągu miesiąca od emisji 400 osób kupiło bilety decydując się na miejsce z tyłu samolotu - powiedział gazecie "Daily Mail" Chris Clarkson z jednej z brytyjskich firm turystycznych.
- Pasażerowie nie powinni przywiązywać do tego tak dużej wagi. Zamiast martwić się o miejsce w samolocie, ludzie powinni się cieszyć z wakacji - dodał.
Autor: adsz/rs / Źródło: Daily Mail