Dobre wiadomości dla tych, których zmartwił brak końca świata szumnie zapowiadanego na 21 grudnia. Na kolejny poczekamy sześć lat, czyli nie za długo, ale wystarczająco, żeby się jeszcze lepiej przygotować. Najbliższy termin zagłady to 2018 rok.
Były specjalne przygotowania, wyjazdy, pożegnania, kupowanie zestawów przetrwania... Właściwego dnia w mediach ruszyły nawet relacje na żywo. Nic z tego. Nadszedł 22 grudnia: zapowiadany na poprzedni dzień koniec świata jednak nie nastąpił.
Dla zawiedzionych brakiem zagłady są jednak pocieszające wieści, bo kolejnych jej zapowiedzi i scenariuszy nie brakuje.
Naukowcy szacują, że zostało nam od pół miliarda (biorąc pod uwagę spadek poziomu dwutlenku węgla) do miliarda lat (prognozowana ekspansja słońca) do czasu, kiedy Ziemia przestanie nadawać się do zamieszkania i 22 mld do momentu, gdy Wszechświat eksploduje, nie mogąc się dalej rozszerzać.
Kod Koranu czy słowa Mahometa?
To oczywiście bardzo dużo czasu, ale są też zapowiedzi zagłady, która ma nadejść w nieco bliższej przyszłości. W 1968 r. egipski biochemik Rashad Khalifa przepowiedział, że świat skończy się w 2240 r. Jak twierdzi, dowiedział się tego po tym, jak złamał kod Koranu i poznał zawarte w nim sekretne przesłanie. Zawiera ono jeszcze jedną, pozytywną zapowiedź - wszyscy wierzący, niezależnie od religii, mają zostać zbawieni.
Nieco bardziej pesymistyczny był sunnicki uczony Said Nursi. Kurdyjski teolog, nazywany przez swoich wyznawców Cudem Epoki, przetłumaczył wiele powiedzeń Mahometa i odkrył, ze według jednego z nich koniec świata nastąpi w 2129 r. Ma do niego dojść za sprawą jednookiego zdobywcy Ziemi, prawdopodobnie w ludzkiej formie, który stoczy bitwę z Mesjaszem, zaś biblijne postacie Gog i Magog ściągną na świat plagi.
Przepowiedziała zabójstwo Kennedy'ego. Koniec świata też?
To jednak wciąż wydarzenia, które raczej nie będą dotyczyć naszego życia. Inaczej jest w przypadku przepowiedni amerykańskiej jasnowidzki Jeane Dixon. Przed swoją śmiercią w 1997 r. zapowiedziała, że armageddon nastąpi w 2020 r. Dla wielu osób może być wiarygodną wieszczką. Przewidziała zabójstwo prezydenta Kennedy'ego, a potem stała się ulubienicą prezydenta Nixona.
Z drugiej strony jednak zapowiedziała, że Nixon wygra wybory w 1960 r., że w 1958 r. rozpocznie się III wojna światowa i że to Rosjanie pierwsi wylądują na Księżycu. Poza tym kiedyś wyznaczyła termin końca świata na 1962 r.
Ewangeliści: proroctwo i korekta obliczeń
Najbliższym terminem zagłady jest ten, który wyznaczył dr F. Kenton Beshore. Ten założyciel Światowego Towarzystwa Biblijnego (World Bible Society) jest przekonany, że nastąpi to już w 2018 r. W swoich przewidywaniach inspirował się dziełami ewangelisty Hala Lindseya, który z kolei twierdził, że do zagłady dojdzie w 1988 r. Przepowiadał on, że wtedy upłynie jedno biblijne pokolenie od powstania Izraela w 1948 r. i nastąpi powtórne przyjście Jezusa na Ziemię.
Beshore uważa, że proroctwo Lindseya było prawdziwe, ale ewangelista nieco pomylił się w swoich obliczeniach, bo za długość biblijnego pokolenia należy przyjąć nie 40, lecz 70-80 lat. Według tej rachuby, powtórne przyjście Jezusa, a tym samym koniec naszego świata, nastąpi między 2018 a 2028 rokiem.
Autor: js/mj / Źródło: mirror.co.uk