Choć konkurencja jest dość spora, nadal żadna ze światowych firm farmaceutycznych nie stworzyła skutecznej i bezpiecznej szczepionki na COVID-19. Zaawansowane badania prowadzi kilkadziesiąt koncernów. Tymczasem według słów premiera Mateusza Morawieckiego, szczepionka może być gotowa już w styczniu przyszłego roku.
W sobotę Ministerstwo Zdrowia potwierdziło, że liczba nowych zakażeń koronawirusem w ciągu ostatniej doby w Polsce sięgnęła ponad 21 tysięcy. Zmarło 280 osób. Łączna liczba przypadków wynosi już 362 tysiące chorych. Cały kraj objęty jest czerwoną strefą. 31 października, 1 i 2 listopada będą zamknięte cmentarze w całym kraju. Czytaj więcej o nowych obostrzeniach >
- Na razie wszyscy z niepokojem oczekujemy, czy widać będzie jakikolwiek wpływ obostrzeń, które zostały wprowadzone dwa tygodnie temu. Na razie na to nie wygląda i idzie to w niedobrym kierunku - mówił gość "Dnia na żywo" w TVN24 profesor Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Technologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Dalej już będzie całkowity lockdown, którego wszyscy się obawiamy - dodał.
Szczepionka już w styczniu?
Jak kwestię przyszłej szczepionki na COVID-19 komentowali eksperci?
- Możemy się spodziewać, że za kilka miesięcy skończone zostaną badania. Jeśli wypadną pomyślnie, to możemy spodziewać się, że ten długotrwały proces produkcji i dystrybucji tej szczepionki się rozpocznie. Oczywiście gwarancji w tym momencie nie ma, że ta szczepionka będzie działać. Będziemy wiedzieć [...], kiedy wykażemy w trzeciej fazie badań klinicznych, że ta szczepionka jest bezpieczna i skuteczna. [...] Warto pamiętać, że nie możemy wszystkiego postawić na jedną kartę - stwierdził Pyrć.
Kilkadziesiąt firm farmaceutycznych z całego świata jest w zaawansowanej fazie tworzenia szczepionki przeciwko COVID-19. Są na etapie badań klinicznych, preparaty są podawane zdrowym osobom, które mogą być narażone na zakażenie.
- Ze szczepionką taką, która będzie bezpieczna, skuteczna i tania, a więc osiągalna dla miliardów ludzi zamieszkujacych kulę ziemską, jeszcze należy poczekać - stwierdziła w programie "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24 profesor Anna Boroń-Kaczmarska, specjalista chorób zakaźnych. Jak dodała, są to słowa doktora Anthony'ego Fauciego, amerykańskiego immunologa, członka zespołu ekspertów zajmujących się pandemią, podlegającego pod Biały Dom. Tego typu szczepionki powinno się oczekiwać najwcześniej w połowie 2021 roku, jeśli uda się wyprodukować ją w sposób spełniający wszystkie normy i kryteria bezpieczeństwa i skuteczności.
Prof. Pyrć jest mniej optymistyczny w swoich prognozach. Wyraził jedynie nadzieję, że szczepionka będzie dostępna przed kolejnym sezonem jesienno-zimowym.
Czas ochrony
Profesor Anna Boroń-Kaczmarska stwierdziła, że w przypadku zakażenia, organizm produkuje przeciwciała, których celem jest neutralizacja wirusa, jednakże utrzymują się one przez dość krótki czas.
- Natomiast szczepionka jest produktem, któremu dodawany jest odpowiedni składnik mający bardziej efektywnie stymulować układ odpornościowy. I tutaj pojawia się pytanie: jak wysoka będzie synteza ochronnych przeciwciał i jak długo to stężenie ochronne będzie utrzymywało się we krwi - oznajmiła Boroń-Kaczmarska. Przyznała, że śledząc literaturę medyczną, nie ma jeszcze na tę wątpliwość jasnej odpowiedzi. - Myślę, że są to kluczowe zagadnienia w programie produkcji szczepionki ochronnej - uzupełniła.
Ekspertka dodała, że wirusa znamy od roku i chociaż wiemy o nim już sporo, to nadal jest za wcześnie, by w pełni go zrozumieć. Najprawdopodobniej jednak w przypadku szczepień na COVID-19 będzie tak samo jak w przypadku szczepionek na grypę - trzeba będzie je co sezon modyfikować.
- Jest duża szansa, że to nie będzie pojedyncze podanie, tylko trzeba będzie podać tę szczepionkę kilka razy, co jeszcze bardziej zwiększa komplikacje całej procedury i czas trwania - wtórował Pyrć.
ZOBACZ ROZMOWĘ Z PROF. BOROŃ-KACZMARSKĄ I PROF. PYRCIEM
Autor: kw/dd / Źródło: tvn24