Bobby Wummer z południowej Florydy w poniedziałek wybrał się na nietypowe "polowanie". Zamiast strzelby miał aparat, a jego celem było konkretne zwierzę. Zobacz efekty.
Floryda to kraina aligatorów. Bobby Wummer, miłośnik tych zwierząt, chciał uchwycić je z jak najmniejszej odległości. W związku z tym wyszedł w teren i ustawił aparat na statywie kilkanaście centymetrów nad ziemią. Obiektyw skierował na drogę gruntową wśród zarośli, gdzie kamuflują się krokodyle. Wummer włączył kamerę, odszedł około 100 metrów od niej i cierpliwie czekał na to, żeby przed kamerę weszły aligatory. Udało się. Uchwycił całą rodzinę tych dzikich zwierząt. Jedno z nich nawet położyło się na drodze.
Ponowne "polowanie"
Wummer nie zaprzestał na tym. W środę ponownie wybrał się na "polowanie". Wtedy jego największą "zdobyczą" stało się nagranie aligatora z bardzo bliskiej odległości. Masywny gad nagle zaczął wyłaniać się za zarośli. Na poniższym filmie widać, że zwierzę przechodziło zaledwie kilka metrów od obiektywu. Najpierw pojawia się pysk aligatora, a na końcu jego długi ogon. Słychać nawet jego kroki.
"Kocham aligatory i wszystkie zwierzęta. Szanują ich prywatność, dlatego ustawiam obiektyw w terenie, a sam się oddalam" - napisał na Facebooku autor nagrań. Zapewnił jednak, że zawsze zachowuje ostrożność.
Aligatory amerykańskie zamieszkują południowo-wschodnie stany USA: Alabama, Arkansas, Karolina Północna i Południowa, Floryda, Georgia, Luizjana, Missisipi, Oklahoma i Teksas. Ich szacowana populacja wynosi ponad milion osobników żyjących na wolności.
Kamuflaż opanowany do perfekcji
Aligatory to mistrzowie kamuflażu. Nocą, kiedy chowają się w wodzie, można je zauważyć jedynie po odbijających światło oczach, wystających ponad taflę wody. Wummer wykonał to wyjątkowe zdjęcie używając lampy błyskowej.
Autor: AD/aw / Źródło: Facebook, clickorlando.com
Źródło zdjęcia głównego: Bobby Wummer Photography