Tracąc na sile i omijając Szanghaj, tajfun Haikui w środę rano dotarł do wschodnich wybrzeży Chin, skąd wcześniej w obawie przed żywiołem ewakuowano ponad milion osób. To jednak nie koniec kłopotów; przez cały dzień w regionie mają występować ulewne deszcze.
Tajfun dotarł do wybrzeży prowincji Zhejiang (Czeciang) w rejonie na południe od Szanghaju, uderzając głównie w miasto Ningbo. Przyniósł wiatry o prędkości ok. 150 km/h. Około 400 tys. domostw zostało pozbawionych prądu - poinformowały państwowe media.
Paraliż w Szanghaju
W Szanghaju, ważnym centrum finansowym Azji Wschodniej, giełda działa jak zwykle, ale przejście tajfunu sparaliżowało pracę dwóch tamtejszych lotnisk i spowodowało zakłócenia w ruchu pociągów. Władze ostrzegają, że w ciągu dnia miasto czekają ulewne deszcze.
Trzy tajfuny w tydzień
Haikui to trzeci w ciągu tygodnia tajfun, który uderzył we wschodnie wybrzeże. W ostatnich dniach, jeden po drugim, dotarły tam tajfuny Damrey i Saola, przynosząc obfite ulewy, które pogrążyły w wodzie miasta i wsie.
Autor: mm/mj / Źródło: Reuters TV, PAP