Grupa sześciu turystów, którzy przybyli na arktyczną wyspę, by podziwiać zaćmienie Słońca, została zaatakowana przez niedźwiedzia polarnego. Jedna z osób musiała zostać przewieziona helikopterem do szpitala. Drapieżnik został zastrzelony, a całą sprawę bada biuro lokalnego gubernatora.
Sześcioosobowa grupa turystów znalazła się w norweskiej prowincji Svalbard w Arktyce, ponieważ chciała obejrzeć zaćmienie Słońca, jakie nastąpi w piątek 20 marca.
Atak zamiast spektaklu
Jednak grupa, zamiast przeżywać zachwyt podczas oglądania zaćmienia, przeżyła chwile grozy.
W czwartek 19 marca około godz. 6.20 miejscowego czasu, gdy grupa znajdowała się w odległości około 30 km na północny zachód od Longyearbyen, stolicy prowincji Svalbard, jedna z osób została zaatakowana przez niedźwiedzia polarnego.
- To stało się w okolicy Fredheim - sprecyzował Vidar Arnesen, policyjny inspektor. - Jedna z osób została ranna i przetransportowana do szpitala w Longyearbyen helikopterem - dodał informując, że obrażenia nie zagrażają jej życiu.
"Miałem mnóstwo szczęścia"
- To było zupełnie niespodziewane - powiedział 37-letni Czech Jakub Moravec, który znajdował się w feralnym namiocie. - Miałem mnóstwo szczęścia - dodał w rozmowie z reporterami ITV News. Jak opisywał, podczas szarpaniny z drapieżnikiem starał się ochronić głowę.
Niedźwiedź, który zaatakował grupę, został zastrzelony. Gubernator prowincji wszczął śledztwo mające wyjaśnić wszystkie okoliczności przykrego wypadku.
Autor: mb/map / Źródło: ENEX, Reuters TV