10 lodołamaczy pracuje na Zbiorniku Włocławskim. Zator kruszony przez jednostki dzień wcześniej został naruszony i przemieścił się nieco z nurtem. Poziom wody w samym Płocku, gdzie lodołamacze mają dotrzeć w ciągu następnych dni, opada, ale wzrasta za to w innych miejscowościach na terenie powiatu płockiego.
"O godzinie 8.30 dziesięć lodołamaczy ruszyło do akcji na Zbiorniku Wodnym Włocławek" - podały we wtorek Wody Polskie. W informacji wyjaśniono, iż "planowane jest dalsze udrażnianie rynny spływowej i w przypadku korzystnych warunków wiatrowych przepuszczanie lodu przez stopień", czyli tamę we Włocławku.
W poniedziałek po południu do Włocławka dopłynęły z Gdańska dwa dodatkowe lodołamacze. Jak poinformowały Wody Polskie, lodołamacze "będą kontynuować kruszenie zatoru lodowego w gminie Nowy Duninów". W komunikacie przekazano, że jednostki stacjonujące w porcie we Włocławku wyruszyły we wtorek na Zbiornik Włocławski nieco później. Ze względu na gęstą mgłę, oczekiwały na poprawę warunków nawigacyjnych.
Jak przekazał reporter TVN24 Piotr Borowski, do Płocka lodołamacze mają dotrzeć w ciągu najbliższych dwóch-trzech dni.
W Płocku spadek, w powiecie wzrost
W samym Płocku we wtorek przed południem poziom Wisły na poszczególnych wodowskazach wynosił: Grabówka - 351 centymetrów (stan alarmowy 340 cm), Borowiczki - 369 cm (stan alarmowy 345 cm), brama przeciwpowodziowa w porcie Radziwie, w lewobrzeżnej części miasta - 328 cm (stan alarmowy 237 cm), a na nabrzeżu PKN Orlen - 743 cm (stan alarmowy 700 cm). Oznacza to, wobec danych z poniedziałku wieczorem, spadek poziomu wody na wszystkich wodowskazach o pięć do dziewięciu cm.
We wtorek przed południem poziom Wisły w Wyszogrodzie wynosił 6178 cm, czyli już 68 cm ponad stan alarmowy - od poniedziałku wieczorem przybyło tam 12 cm wody. W Kępie Polskiej w tym czasie poziom rzeki wynosił 527 cm, czyli 27 cm powyżej stanu alarmowego - od poniedziałku wieczorem przybyło tam dziewięć cm wody. Przybór spowodowany jest spływaniem wód roztopowych z górnego biegu Wisły oraz jej dopływów.
- Podobne wzrosty obserwujemy także na pozostałych wodowskazach na terenie powiatu aż do Płocka. Wyjątkiem jest położny poniżej Nowy Duninów, gdzie w zasadzie poziom wody nie ulega zmianie" - powiedział we wtorek kierownik biura spraw obronnych i zarządzania kryzysowego w starostwie płockim Piotr Jakubowski.
W związku z sytuacją na Wiśle we wtorek w Płocku obradował powiatowy zespół zarządzania kryzysowego, między innymi z udziałem przedstawicieli Wód Polskich oraz siedmiu położonych nad rzeką gmin, gdzie obowiązuje wciąż alarm przeciwpowodziowy. - Na posiedzeniu przekazano, że zator na Zbiorniku Włocławskim został jeszcze w poniedziałek poważnie naruszony i pod wpływem nurtu lód ruszył. To spowodowało spadek poziomu wody w Płocku - powiedział Jakubowski. Zastrzegł przy tym, że z dokładną ocenę tego, na ile faktycznie zator przemieścił się na rzece, trzeba jeszcze poczekać do kolejnych meldunków z lodołamaczy.
Jeszcze w poniedziałek przed południem wiceprezes Wód Polskich Krzysztof Woś, który odwiedził Wolę Brwileńską, mówił, że dzięki dotychczasowej pracy lodołamaczy na Zbiorniku Włocławskim, rozciągającym się na Wiśle między Włocławkiem a Płockiem, udało się utworzyć tam w pokrywie lodowej rynnę o długości ponad 30 km, której szerokość wynosi od 150 do 500 metrów.
"Mamy bardzo poważny problem z bobrami"
Jak powiedział we wtorek kierownik biura spraw obronnych i zarządzania kryzysowego w starostwie płockim, na bieżąco przekazywane są gminom środki przeciwpowodziowe na wypadek lokalnych zagrożeń.
- Zapadła decyzja, aby zaangażować więcej jednostek straży pożarnej. Prawdopodobnie będziemy występować do Wojsk Obrony Terytorialnej, żeby już od środy stacjonowały na naszym terenie, wspomagając jednostki straży pożarnej, by w sytuacji zagrożenia nie czekać, aż dotrze do nas wsparcie - podkreślił Jakubowski. Dodał, że jednym z niepokojących obecnie zjawisk w związku przyrostem poziomu Wisły są uszkodzenia biegnących wzdłuż rzeki wałów przeciwpowodziowych spowodowane przez bobry. - Mamy bardzo poważny problem z bobrami. Z dnia na dzień pojawia się więcej uszkodzeń wałów. Przy wysokiej wodzie dziury bobrowe osłabiają konstrukcje wałów w sposób znaczący. Te uszkodzenia są na bieżąco naprawiane, ale łatanie tych dziur po bobrach to często zaangażowanie setek osób - zaznaczył kierownik biura spraw obronnych i zarządzania kryzysowego w starostwie płockim. Przyznał jednocześnie, iż podjęto tam decyzję, aby rekomendować Wodom Polskim wystąpienie o pozwolenie na odstrzał bobrów.
Akcja od ponad tygodnia
Trwająca akcja lodołamania na Zbiorniku Włocławskim ruszyła ponad tydzień temu, w sobotę i po dwóch dniach została przerwana z uwagi na warunki pogodowe - wznowiono ją w minioną środę. Jak informowały ostatnio Wody Polskie, akcja lodołamania w środkowym biegu Wisły może potrwać kilka tygodni - po rozbiciu zatoru lodowego w Woli Brwileńskiej, do którego lodołamacze dotarły po raz pierwszy w ostatni piątek, jednostki płynęłyby dalej w górę Wisły, w kierunku Płocka.
W Płocku wciąż obowiązuje ogłoszony 8 lutego alarm przeciwpowodziowy. Został wówczas wprowadzony z uwagi na zator lodowy na Wiśle poniżej miasta - w miejscowości Popłacin - blokujący swobodny przepływ wody i powodujący przybór rzeki.
Podobnie, jak w Płocku, nadal utrzymany jest alarm przeciwpowodziowy ogłoszony 10 lutego w siedmiu położonych nad Wisłą gminach powiatu płockiego: Wyszogród, Gąbin, Mała Wieś, Słupno, Bodzanów, Nowy Duninów i Słubice.
Autor: ps / Źródło: PAP, TVN24, tvnmeteo.pl, IMGW