Chwilę przed godziną 15, decyzją wrocławskiego sądu, Tomasz Komenda wyszedł na wolność. Mężczyzna od 2000 roku przebywał w więzieniu. Został skazany za brutalny gwałt i zabójstwo nastoletniej Małgosi. Teraz prokuratura przekonuje, że 42-latek jest niewinny.
Komenda opuścił areszt śledczy we Wrocławiu w czwartek, chwilę przed godziną 15. Przed drzwiami aresztu czekała na niego rodzina, a także tłum dziennikarzy. Mężczyzna jednak nie powiedział ani słowa. Razem z bliskimi wsiadł do samochodu i odjechał.
Wniosek prokuratury o przerwę w odbywaniu kary rozpatrywał sąd penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu. Sąd wniosku prokuratury nie uwzględnił. Zdecydował jednak, że mężczyzna jeszcze w czwartek wyjdzie na wolność. Zastosował wobec skazanego instytucję warunkowego przedterminowego zwolnienia.
Sąd penitencjarny nie orzekał jednak o winie lub niewinności Tomasza Komendy. Zdecydował natomiast, że zasługuje on na warunkowe przedterminowe zwolnienie, tak jak inni skazani, którzy spełniają warunki.
- Sąd postanowił wyznaczyć okres próby na czas 10 lat, oddać warunkowo zwolnionego pod dozór kuratora, nałożyć na niego obowiązek w postaci nawiązania kontaktu z kuratorem w ciągu siedmiu dni od dnia zwolnienia, a także zakaz zmiany miejsca zamieszkania bez zgody sądu - ogłosił sędzia Jerzy Nowiński, naczelnik wrocławskiego sądu penitencjarnego.
Jak uzasadniał sąd, do zastosowania warunkowego przedterminowego zwolnienia zaistniały przesłanki formalne i materialne. Do grona tych pierwszych należy to, że skazani na karę 25 lat pozbawienia wolności o wyjście zza krat mogą ubiegać się po odsiedzeniu 15 lat. Wśród przesłanek materialnych znalazła się pozytywna prognoza kryminologiczna i zachowanie mężczyzny podczas odbywania kary. To, przez dyrektora zakładu karnego, zostało określone jako "wzorowe".
"Czekamy na niego"
Sędzia wskazywał, że w czasie, gdy zapadał wyrok, metody badawcze były mniej precyzyjne. Przypomniał też, jakie były wówczas oczekiwania wobec sądu. - Co by było, gdyby sąd wtedy uniewinnił oskarżonego. Sąd działał pod ogromną presją - powiedział sędzia. I podkreślił, że przypadek pokazuje, iż "całe szczęście, że w Polsce nie ma kary śmierci".
Na wyjście Tomasza Komendy na wolność czekali jego bliscy. - Chcemy go teraz zobaczyć, czekaliśmy na to 18 lat. Wracamy do domu - powiedziała matka mężczyzny.
Oskarżony o zabójstwo i gwałt
Tomasz Komenda został oskarżony o to, że w nocy z 31 grudnia 1996 roku na 1 stycznia 1997 roku w Miłoszycach "działając ze szczególnym okrucieństwem, wspólnie i w porozumieniu z innymi (...) nieustalonymi osobami, używając przemocy polegającej na stosowaniu dużej siły fizycznej w celu przełamania oporu ofiary (...) dopuścił się zgwałcenia nieletniej Małgorzaty K. (...) w następstwie czego doznała ona obrażeń (...) stanowiących trwałą chorobę realnie zagrażającą życiu, które to obrażenia w połączeniu z wychłodzeniem organizmu skutkowały jej śmiercią".
Kod DNA, zapach i ślady zębów
Mężczyzna został zatrzymany w 2000 roku. Do tego, że w ogóle był we wsi, w której zamordowano nastolatkę, przyznał się tylko podczas przesłuchania przez policjantów. Powiedział, że odbył tam stosunek z dziewczyną, której wcześniej nie znał. Swoich słów później nie powtórzył. Twierdził, że zostały na nim wymuszone. Miał zostać pobity przez policjantów.
Jednak to, co powiedział, wystarczyło wówczas śledczym. Ci przedstawiali kolejne dowody na winę mężczyzny. Głównym dowodem go obciążającym był kod DNA zabezpieczony z włosa znalezionego na czapce, którą oprawca nastolatki pozostawił na miejscu zbrodni. Także ślad zapachowy z czapki miał należeć do Komendy. Dowodem były także ślady zębów pozostawione na ciele ofiary. Ekspertyzy wykazały, że ślady ugryzień pasowały do uzębienia Komendy.
Wyrok zaostrzono
Śledczy byli głusi na alibi, jakie dawali mężczyźnie świadkowie. Nie reagowali też na słowa oskarżonego, który podkreślał, że ze sprawą nie ma nic wspólnego. Chciał oczyszczenia z zarzutów. Tego jednak się nie doczekał.
Sąd pierwszej instancji, w 2003 roku, skazał go na 15 lat pozbawienia wolności. Po apelacji wymiar kary zwiększono. Sąd drugiej instancji, w 2004 roku, wymierzył Komendzie karę 25 lat więzienia. Kasacja od tego wyroku, w 2005 roku, została przez Sąd Najwyższy oddalona.
Po latach oskarżenie dowodzi niewinności skazanego
Śledztwo w sprawie zabójstwa Małgosi umorzono. W 2016 roku prokuratorzy wrócili do sprawy. Początkowo działania prowadzili w tajemnicy i analizowali kilkanaście tomów akt sprawy sprzed lat. W czerwcu 2017 roku okazało się, że związek ze śmiercią nastolatki może mieć Ireneusz M., mężczyzna kilkukrotnie skazywany za gwałty. M. jest teraz podejrzany o zgwałcenie i zabójstwo dziewczyny.
Śledztwo prokuratury wciąż trwa. I to właśnie w jego efekcie, podczas powtórnej analizy akt, okazało się, że Tomasz Komenda może być niewinny. Tak twierdzą prokuratorzy. - Tomasz Komenda został skazany na podstawie konkretnych dowodów, na tamtym etapie ocenionych jako mocne. Nasza ocena, w świetle zgromadzonych nowych dowodów, jest dzisiaj zupełnie inna - przekazał Robert Tomankiewicz z Dolnośląskiego Wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
Konsekwencją nowych ustaleń są dwa wnioski, jakie złożyli śledczy. Pierwszy - z prośbą o przerwę w odbywaniu kary przez osadzonego - został skierowany do wrocławskiego sądu.
Drugi, o wznowienie postępowania w sprawie mężczyzny - do Sądu Najwyższego. Czytaj więcej na ten temat.
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław