"Protesty rzuciły światło nie tylko na brutalność policji, ale też na nierówności"

Źródło:
PAP

Protesty i zamieszki w USA, które wybuchły po śmierci George'a Floyda, wskazują na długotrwałe nierówności rasowe – napisała w oświadczeniu we wtorek Wysoka Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka (UNHCR) Michelle Bachelet. Dodała, że obnażyła je też pandemia COVID-19.

George Floyd, 46-letni Afroamerykanin, zmarł 25 maja w Minneapolis, gdy w czasie zatrzymania za domniemaną próbę zapłacenia fałszywym 20-dolarowym banknotem, policjant przygniótł go do ziemi i przez prawie dziewięć minut klęczał na jego szyi. Floyd nie był uzbrojony. Na wideo słychać, jak skarżył się, że nie może oddychać. Pojawienie się w sieci tego nagrania wywołało demonstracje i zamieszki, które ogarnęły całą Amerykę. Protesty organizowane są też w innych krajach. Michelle Bachelet, Wysoka Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka (UNHCR), oceniła, że protesty przeciwko brutalności policji wobec Afroamerykanów są też wynikiem historycznych nierówności w takich kwestiach, jak dostęp do opieki zdrowotnej, edukacji i rynku pracy.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Pandemia koronawirusa "ma dewastujący wpływ" na Afroamerykanów i ludzi afrykańskiego pochodzenia w Brazylii, Wielkiej Brytanii czy Francji - uznała Wysoka Komisarz i zaapelowała do rządów o ułatwienie mniejszościom etnicznym dostępu do testów i opieki medycznej.

"Ten wirus obnażył powszechne nierówności, które zbyt długo były ignorowane. W USA protesty wywołane zabiciem George'a Floyda rzuciły światło nie tylko na brutalność policji wobec ludzi kolorowych, ale też na nierówności w kwestiach zdrowia, edukacji, zatrudnienia oraz powszechną dyskryminację rasową" - napisała Bachelet.

Wcześniej we wtorek szef dyplomacji Unii Europejskiej Josep Borrell oświadczył, że śmierć Floyda, którą nazwał morderstwem, była nadużyciem władzy. "Podobnie jak obywatele Stanów Zjednoczonych, jesteśmy zszokowani i przerażeni śmiercią George'a Floyda. Społeczeństwa wszystkich krajów muszą zachować czujność wobec nadmiernego używania siły" - oznajmił Borrell.

"Wszyscy byli zszokowani i przerażeni wydarzeniami w Minneapolis"

Amerykański ambasador przy OBWE James S. Gilmore powtórzył w Wiedniu za prezydentem Donaldem Trumpem, że wszyscy byli zszokowani i przerażeni brutalną śmiercią George'a Floyda. - Nigdy nie będę tolerował nadmiernego użycia siły przez policję - podkreślił ambasador Gilmore. - Jednak jeden z policjantów został już aresztowany i oskarżony i powinien być sądzony przez sąd - dodał. Gilmore podkreślił żądanie prezydenta Trumpa zaprzestania zamieszek i podpaleń oraz potrzebę szybkiego przywrócenia porządku w USA. "Prezydent przyrzekł podjąć szybkie i zdecydowane działania, a także wezwał gubernatorów, by zrobili to samo" - powiedział ambasador. Jako były przewodniczący amerykańskiego panelu kongresowego ds. oceny zdolności reagowania kraju na terroryzm, znanego również jako Komisja Gilmore'a, powtórzył, że "obowiązkiem lokalnych organów ścigania, wspieranych przez gubernatorów i władze lokalne, jest przywrócenie porządku w ich społeczności". Ambasador przypomniał, że zgodnie z Aktem Końcowym z Helsinek, podstawowym dokumentem OBWE, pokojowi demonstranci powinni mieć możliwość protestowania i zabrania głosu. - Jednak ci, którzy łamią prawo na skutek podpaleń i grabieży, muszą zostać aresztowani i pociągnięci do odpowiedzialności za swoje przestępstwa - podsumował Gilmore.

Autorka/Autor:asty/dap

Źródło: PAP