"Ludzie nie wrócą do domu, dopóki nie osiągną tego, czego chcą"

Źródło:
PAP

Burmistrz Nowego Jorku chce przedłużyć godzinę policyjną w mieście do końca tygodnia. Zwrócił się też do liderów lokalnych społeczności o pomoc w stłumieniu niepokojów na ulicach. - Wasz cel jest bardzo ważny, wasze oburzenie jest usprawiedliwione, ale kiedy idziecie protestować, pamiętajcie, że jesteśmy wciąż w środku pandemii – zwrócił się z kolei do protestujących Andrew Cuomo, gubernator Nowego Jorku. W czasie zamieszek na ulicach aresztowano już ponad 700 osób.

We wtorek kontynuowano nowojorskie demonstracje przeciw brutalności policji i śmierci George'a Floyda. Zwykle w nocy tracą one pokojowy charakter i dla niektórych ludzi stwarzają okazję do przemocy, wandalizmu i grabieży. W poniedziałek w różnych dzielnicach miasta plądrowane były sklepy, wynoszono z nich towary, a szyby w oknach zostały wybite. W Brooklynie, a także w SoHo na Manhattanie dochodziło do przemocy, pożarów i kradzieży. Złodzieje splądrowali sklep Microsoft i Nike. Zdewastowali księgarnię Barnes & Noble.

Na Bronksie na jednego z policjantów najechał samochód, poważnie go raniąc. Funkcjonariusz trafił do szpitala. - Ludzie wychodzą, plądrują, niszczą życie innych, ich sklepy, ich styl życia. To przerażające, a nigdy się nie słyszy, aby wyczerpująco wskazywali na to przywódcy. Muszą się tym zająć równie stanowczo jak sytuacją, gdy zmarł ten dżentelmen – zauważył anonimowy demonstrant w lokalnej telewizji NY1.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"Ludzie nie wrócą do domu, dopóki nie osiągną tego, czego chcą"

Bill de Blasio ocenił, że protesty były "w przeważającej mierze pokojowe". Przemoc wobec policji uznał jednak za "nie do przyjęcia". W czasie protestów aresztowano ponad 700 osób. Burmistrz zapowiedział we wtorek przedłużenie godziny policyjnej do niedzieli. Poprzednio godzinę policyjną w Nowym Jorku zarządzono w roku 1943. Wprowadził ją burmistrz Fiorello La Guardia.

Swoją decyzję de Blasio uzasadniał tym, że funkcjonariusze zespalają miasto, znajdując wspólny język z demonstrantami. W poniedziałek niektórzy policjanci rozmawiali z nimi, jak też symbolicznie klękali na znak pamięci o Floydzie. - Znajdziemy wyjście. Jeśli chcecie protestować, róbcie to w ciągu dnia, a następnie idźcie do domu - zachęcał de Blasio. Sprzeciwiał się sugestiom, aby w odpowiedzi na pomoc wezwać Gwardię Narodową.

W kontekście planowanego reaktywowania gospodarki w wyniku sukcesów w walce z pandemią COVID-19, wyraził zaniepokojenie możliwością nasilenia się kryzysu zdrowotnego w następstwie masowych zgromadzeń. We wtorek burmistrz zwrócił się do liderów lokalnych społeczności w Nowym Jorku o pomoc w stłumieniu niepokojów na ulicach miasta. - Pokażcie się. Będę z wami – zapewniał.

Tymczasem media przytaczają wypowiedzi nowojorczyków, którzy sami - lub członkowie ich rodzin - stali się wcześniej ofiarami policyjnej przemocy. "Ludzie nie powrócą do domu, dopóki nie osiągną tego, czego chcą" – powiedział cytowany przez dziennik "New York Times" mieszkaniec Bronxu Mike Tucker, którego 21-letni syn Stephonne Crawford został zastrzelony przez policję w 2005 roku na Brooklynie. Jednocześnie potępił przemoc i grabieże towarzyszące protestom.

"To może być moment wielkich zmian"

Gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo zwrócił się we wtorek do demonstrantów, by w obliczu utrzymującej się wciąż groźby pandemii byli odpowiedzialni. - Wasz cel jest bardzo ważny, wasze oburzenie jest usprawiedliwione, ale kiedy idziecie protestować, pamiętajcie, że jesteśmy wciąż w środku pandemii – zwrócił uwagę Andrew Cuomo.

Podkreślił w trakcie konferencji prasowej, że ponowny gwałtowny wzrost przypadków SARS-CoV-2 jest ostatnią rzeczą, jakiej chcieliby wszyscy. Jak dodał, COVID-19 to jedna sprawa, oburzenie z powodu śmierci Afroamerykanina Gregory Floyda to inna sprawa, a plądrowanie w czasie protestów to jeszcze inna. Argumentował, że należy je od siebie oddzielić. Zwrócił też uwagę na "największe za jego życia" podziały w Stanach Zjednoczonych.

- Nie możemy zamazać tej linii. Nie zamazuj linii dla swojego politycznego celu – mówił Cuomo odnosząc się do wypowiedzi Donalda Trumpa, który skrytykował władze Nowego Jorku za zbyt słabą reakcję wobec uczestników protestów. - Prezydent nie chce rozróżniać grabieżców od protestujących. Nie chce rozmawiać o zabiciu pana Floyda i nie chce rozmawiać o reformie wymiaru sprawiedliwości – stwierdził gubernator.

KORONAWIRUS – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

"Policja i burmistrz nie wykonali swojej pracy zeszłej nocy"

Zdaniem Andrew Cuomo USA wielokrotnie sprostały wielu wyzwaniom i mimo tego, że COVID-19 jest dzisiaj jednym z najbardziej przerażających z nich, to możliwe jest również rozwiązanie problemów związanych ze słusznym oburzeniem po śmierci Floyda, z reformą wymiaru sprawiedliwości, z głębokimi podziałami między ludźmi. - Zmiany zachodzą w społeczeństwie, kiedy ludzie są zmobilizowani i zbuntowani. To może być moment wielkich zmian. Wykorzystaj ten moment - gubernator zwrócił się do Donalda Trumpa.

Odnosząc się do zajść w czasie protestów w nocy z poniedziałku na wtorek, zarzucił nowojorskiej policji, że nie była skuteczna w powstrzymywaniu w mieście grabieży i działalności przestępczej. - Policja i burmistrz nie wykonali swojej pracy zeszłej nocy. Uważam, że burmistrz nie docenia wagi problemu i nie sądzę, by użył wystarczających sił policyjnych, aby zaradzić sytuacji - ocenił Cuomo.

Jednak również nie poparł idei wysłania do miasta oddziałów Gwardii Narodowej. Uznał, że "pogłębiłoby to chaos". Policji, dodał, trzeba udzielić wsparcia i wskazówek. Podczas briefingu Cuomo powiadomił, że w stanie zmniejszyła się w ciągu ostatniej doby ogólna liczba hospitalizacji, a także przyjęć nowych pacjentów do szpitali. Nowych przypadków COVID-19 było 154, najmniej od początku pandemii. Zmarło 58 osób w porównaniu z 54 w ciągu poprzednich 24 godzin.

Autorka/Autor:asty/kab

Źródło: PAP