Waszyngton przyjmuje z zadowoleniem rozejm w konflikcie o Górski Karabach - mówił sekretarz stanu USA Mike Pompeo, który we wtorek wieczorem przybył do Tbilisi. Amerykanie, jak i Francuzi, mają jednak wiele pytań co do szczegółów rozejmu.
Mike Pompeo, który we wtorek przybył do stolicy Gruzji, Tbilisi, powiedział, że USA są zadowolone z przerwania walk między Azerbejdżanem i Armenią, apelują jednak o podjęcie rozmów pilotowanych przez Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) "tak szybko jak to możliwe". - Od początku niedawnych walk Stany Zjednoczone wzywały do położenia kresu przemocy i potępiały militarną eskalację, która doprowadziła do licznych ofiar śmiertelnych, w tym wśród cywilów - powiedział.
Nieco wcześniej we wtorek szef MSZ Francji Jean-Yves Le Drian poinformował, że francuscy i amerykańscy dyplomaci podejmą w środę w Moskwie rozmowy na temat tego zawieszenia broni i będą się domagać "wyjaśnień pewnych spraw dotyczących rozejmu" w konflikcie o Górski Karabach, w tym roli, jaką odegrała w nim Turcja. Francja, USA i Rosja przewodniczą pracom Grupy Mińskiej.
"Europa i USA powinny pracować nad przekonaniem Erdogana, że to, co robi, nie leży w interesie jego narodu"
Podróżujący z sekretarzem stanu amerykański dyplomata powiedział w poniedziałek agencji AFP, że w związku z zawartym pod auspicjami Moskwy rozejmem "pozostaje bardzo dużo pytań wymagających odpowiedzi ze strony Rosji, dotyczących parametrów tego porozumienia i roli (jaką odgrywa w regionie-red.) Turcja". Podczas poniedziałkowej wizyty w Paryżu Pompeo określił działalność Turcji w Azerbejdżanie, Libii i we wschodniej części Morza Śródziemnego jako "bardzo agresywną" i przyznał, że USA są "zaniepokojone rosnącym wykorzystywaniem militarnych możliwości" przez Ankarę. - Europa i USA powinny razem pracować nad przekonaniem (tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa) Erdogana, że to, co robi, nie leży w interesie jego narodu - ocenił.
Amerykański sekretarz stanu przyleciał do Tbilisi z Turcji, gdzie nie spotkał się z żadnym politykiem - oficjalnie ze względu na napięty kalendarz jego międzynarodowej podróży - pisze Associated Press
Porozumienie pokojowe w Górskim Karabachu
W ubiegłym tygodniu Armenia, Azerbejdżan i Rosja podpisały porozumienie o przerwaniu ognia w regionie Górskiego Karabachu, zgodnie z którym obie strony konfliktu m.in. zatrzymują się na zajmowanych przez siebie pozycjach, a na linię rozgraniczenia pomiędzy nimi zostaną wprowadzone rosyjskie siły pokojowe i rozmieszczone wzdłuż tzw. korytarza laczyńskiego, łączącego Armenię z Górskim Karabachem.
Porozumienie to oznacza, że Azerbejdżan zachowa część terytoriów, w tym na terenie separatystycznego regionu, które przed wznowieniem konfliktu 27 września były kontrolowane przez Ormian.
Źródło: PAP