Trzęsienie ziemi w Nepalu

27 kwietnia 2015
tvn24Specjalny wysłannik TVN24 obserwował sytuację w Nepalu po kataklizmie

Wstrząs o sile 7,9 w skali Richtera był najsilniejszym w Nepalu od ponad 80 lat i dotknął obszary gęsto zaludnione, w tym stolicę kraju - Katmandu. W kraju doszło do ogromnych zniszczeń, potrzebna jest pomoc humanitarna, w gruzach legły cenne zabytki.

Silny wstrząs nastąpił w sobotę 25 kwietnia 2015 r. przed południem czasu lokalnego, jego epicentrum znajdowało się 80 km na wschód od miasta Pokhara w środkowej części kraju. Nastąpiło także kilkanaście słabszych wstrząsów wtórnych. Było to najpoważniejsze trzęsienie ziemi w Nepalu od 81 lat.

Liczba ofiar trzęsienia ziemi w Nepalu wzrosła do ponad 7 tys. zabitych, a wielu z tych, którzy przeżyli, straciło cały dobytek. Wstrząsy spowodowały ofiary także w sąsiednich regionach; najwięcej w Indiach, gdzie zginęło ponad 60 osób, oraz w chińskim Tybecie, gdzie śmierć poniosło co najmniej 20 osób.

W małej wiosce Dumre w Nepalu obok nepalskiej powiewa także polska flaga. Razem z mieszkańcami tamtejszej wsi pracują także polscy wolontariusze. Pomagają odbudować osadę, która podczas trzęsienia ziemi w 2015 r. została doszczętnie zniszczona. Wolontariusze wpadli na pomysł zbudowania tam "Małej Polski". Ich celem jest wybudowanie tam szkoły, a także ośrodka zdrowia.

O trzy centymetry, według najnowszych pomiarów, przesunął się najwyższy szczyt Ziemi - Mount Everest. W trakcie badań, które zostały zlecone przez chiński rząd, naukowcy odkryli, że przyczyną tego przemieszczenia jest trzęsienie ziemi w Nepalu.

W Nepalu zaginął we wtorek amerykański śmigłowiec wojskowy, na którego pokładzie znajdowało się sześciu żołnierzy piechoty morskiej USA i dwóch nepalskich wojskowych - podał Pentagon. Maszyna uczestniczyła w akcji pomocy dla ofiar trzęsienia ziemi.

Po trzęsieniu ziemi, które zniszczyło Nepal, naliczono do tej pory 7,8 tys. ofiar śmiertelnych. Do wielu miejscowości położonych w trudniej dostępnych rejonach Nepalu nie można dotrzeć drogą lądową. Osunięcia ziemi odcięły od świata dziesiątki wsi. Reportaż o kataklizmie przygotował specjalny wysłannik TVN24 do Nepalu Wojciech Bojanowski.

Tysiące Nepalczyków uczestniczyło w hinduistycznym rytuale kończącym 13-dniowy okres żałoby po ofiarach trzęsienia ziemi, które 25 kwietnia nawiedziło kraj. W kataklizmie poniosło śmierć co najmniej 7 750 ludzi.

69 polskich strażaków, którzy brali udział w akcji ratowniczej w dotkniętym trzęsieniem ziemi Nepalu, przyleciało w środę wieczorem do Warszawy. 13 pozostałych ma wrócić do Polski w czwartek. Razem ze strażakami wróciło też 12 psów poszukiwawczych.

Trzęsienie ziemi zniszczyło piekarnię w dolinie Langtang, która powstała ze zbiórek w Polsce oraz dotacji ambasady polskiej w Delhi. Razem z piekarnią zniknęła też część wioski, w której stał budynek. Brakuje jedzenia i namiotów dla 2 tys. ludzi.

81 strażaków z Polski biorących udział w akcji ratowniczej w dotkniętym trzęsieniem ziemi Nepalu, w środę wieczorem przyleci do Warszawy. Większość ratowników wraz z psami poszukiwawczymi jest już w stolicy Indii. Polakom mieszkającym w Nepalu zostawią namioty, żywność i stację uzdatniania wody.

Nepal powoli podnosi się po katastrofalnym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło kraj pod koniec kwietnia. Jednak wciąż wiele dróg pozostaje nieprzejezdnych. Osuwającą ziemię trzeba jak najszybciej usunąć, gdyż zbliża się pora deszczowa, która może doprowadzić do lawin błotnych. Ponadto organizacje pomocy humanitarnej ostrzegają, że istnieje poważne ryzyko wybuchu epidemii. Liczba ofiar kataklizmu wzrosła do ponad 7,5 tys. Na miejscu sytuację obserwuje specjalny wysłannik TVN24 Wojciech Bojanowski.

W Katmandu wylądowały śmigłowce i samoloty amerykańskich marines przerzucone z baz wojskowych w Japonii. Maszyny mają pomóc w akcji ratowniczej po tragicznym trzęsieniu ziemi w Nepalu, w którym zginęło ponad 7 tysięcy osób.

Caritas Polska, PAH i UNICEF Polska prowadzą zbiórkę pieniędzy na zakup m.in. wody, żywności i leków po trzęsieniu ziemi w Nepalu, w wyniku którego zginęło ponad 7 tys. osób. Bilans ofiar ciągle rośnie. Na pomoc czeka blisko 2 mln dzieci. Sprawdź, jak można wesprzeć poszkodowanych.

Ratownicy w Nepalu wydobyli spod gruzów w Katmandu żywego nastolatka - pięć dni po potężnym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło kraj. Chłopca wyniesiono na noszach, a oczekujący świadkowie powitali go oklaskami i okrzykami radości.

Ratownicy z całego świata biorą udział w akcji poszukiwawczo-ratowniczej po najsilniejszym od ponad 80 lat trzęsieniu ziemi w Nepalu. Czasami zdarza się cud, bo spod gruzów udaje się uratować czteromiesięczne dziecko. ("Polska i Świat")

Policja w Nepalu aresztowała w środę ok. 30 osób za plądrowanie domów porzuconych po sobotnim trzęsieniu ziemi, a także za rozsiewanie plotek o kolejnych wstrząsach. Najnowszy bilans katastrofy przekroczył 5 tys. zabitych.

Izrael ewakuuje obywateli, których w Nepalu zastało trzęsienie ziemi. Wśród powracających do kraju były m.in. niemowlęta, które przyszły na świat dzięki surogatkom w Nepalu. Amerykański "Time" zwraca uwagę, że kobietom, które urodziły dzieci Izraelczykom, odmówiono wstępu do Izraela. Według mediów większość par, które wróciły z Nepalu z niemowlętami, tworzą izraelscy homoseksualiści.

Trzęsienie ziemi, które dotknęło Nepal było szokiem dla świata, ale nie dla sejsmologów, którzy od dawna ostrzegali, że ten kraj jest zagrożony. Nepal znajduje się na styku płyt tektonicznych, których gwałtowne przemieszczenie się powoduje wstrząsy. Magazyn "Time" wskazał trzy inne miejsca, potencjalnie zagrożone trzęsieniem ziemi.

Francusko-nepalski zespół ratowników wyciągnął spod gruzów w Katmandu 28-letniego mężczyznę, który uwięziony w zgliszczach domu na ratunek czekał ok. 80 godzin. Zdjęcia satelitarne nepalskiej stolicy uzmysławiają tymczasem ogrom zniszczeń w tym dotkniętym trzęsieniem ziemi mieście. Premier Nepalu Sushil Koirala ostrzegł, że liczba zabitych w sobotnim trzęsieniu może sięgnąć 10 tysięcy.

W dziesiątkach miejsc Nepalu, w tym w samej stolicy kraju Katmandu, ofiary trzęsienia ziemi są zdane tylko na siebie. Wściekłość a zarazem niemoc kieruje ludźmi, którzy - nie mogąc się doczekać pomocy służb ratowniczych - sami przekopują gruzy domów, w poszukiwaniu ciał krewnych. Z miast i wsi w Himalajach trwa exodus ludności. Byłby jeszcze większy, gdyby tysiące osób nie zdecydowały, że najpierw chcą odnaleźć zmarłych i wyprawić im pogrzeby.