Podwójny rocznik i problemy z rekrutacją
17 lipca 2019W całym kraju trwa rekrutacja do szkół średnich. W tym roku jest szczególna, bo o miejsca walczy podwójny rocznik. Rekrutacje prowadzone są równolegle dla absolwentów ośmioletniej szkoły podstawowej i absolwentów gimnazjów. W związku z tym pojawiają się problemy z miejscami w wybranych przez uczniów szkołach.
W związku z wprowadzaniem reformy edukacji i wydłużeniem o dwa lata nauki w szkołach podstawowych i likwidacją gimnazjów w tym roku o przyjęcie do szkół średnich ubiega się więcej uczniów niż w latach ubiegłych. Chodzi o pierwszy z roczników absolwentów 8-letniej szkoły podstawowej i ostatni rocznik gimnazjalistów.
W szkołach średnich będą się oni uczyć w odrębnych klasach. Związane jest to z tym, że absolwenci ośmioletnich szkół podstawowych będą się uczyć zgodnie z nową podstawą programową dla czteroletniego liceum i pięcioletniego technikum, a absolwenci gimnazjów zgodnie ze starą podstawą dla trzyletniego liceum i czteroletniego technikum.
Harmonogram rekrutacji jest inny w różnych województwach, bo ustalali go indywidualnie kuratorzy oświaty. Odmienne są też zasady rekrutacji w różnych miastach i powiatach, na przykład jeśli chodzi o liczbę szkół i klas, do których aplikować mogą uczniowie.
Wyniki pierwszego etapu rekrutacji
16 lipca wyniki pierwszego etapu rekrutacji ogłoszono w województwach: mazowieckim, dolnośląskim, śląskim, wielkopolskim, łódzkim i świętokrzyskim. W pozostałych województwach zostały ogłoszone wcześniej.
Warszawa
Największe problemy z rekrutacją do szkół średnich są w Warszawie. Aplikowało ponad 45 tysięcy absolwentów, z czego 33 tysiące do liceów - podała 16 lipca wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. 46 procent uczniów dostało się do szkoły pierwszego wyboru, ale byli też tacy, którzy nie dostali się nigdzie - to ponad trzy tysiące uczniów.
Poznań
Ponad 3400 uczniów nie zostało przyjętych do żadnej szkoły w Poznaniu. I tylko dla połowy z nich są w tej chwili miejsca w szkołach średnich, z czego w liceach - tylko dziesięć.
Wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski uspokaja jednak, że dla nikogo - w ostatecznym rozrachunku - miejsca nie zabraknie, bo do poznańskich szkół - prawdopodobnie profilaktycznie - aplikowali też uczniowie z odległych powiatów w Wielkopolsce, a nawet z Lublina czy Częstochowy.
Łódź
W Łodzi do szkół średnich aplikowało ponad 10 tys. uczniów (5159 po dłuższej podstawówce i 4896 z ostatniego rocznika gimnazjum). Zdecydowana większość chciała dostać się do liceów: na miejsce w ogólniaku liczyło 3466 uczniów po podstawówce i 3364 po gimnazjum. Z tej puli w czasie rekrutacji niezakwalifikowanych zostało mniej niż 4,4 proc. wszystkich uczniów (207 absolwentów klas VIII oraz 253 uczniów po gimnazjach). Ostatecznie oni wszyscy – jak zapewniała TVN24 Monika Pawlak z biura prasowego łódzkiego magistratu – powinni znaleźć swoją szkołę średnią (niestety niekoniecznie tę wymarzoną). - We wszystkich szkołach średnich czekało blisko 12 tysięcy miejsc. Ostatecznie okazało się, że miejsc nie było potrzeba aż tak wiele – podkreśla Pawlak.
Katowice
Katowice przygotowały 6782 miejsca w szkołach średnich. Pierwotnie planowano o 132 mniej, ale miasto utworzyło dodatkowe oddziały w liceach ogólnokształcących, które były najczęściej wskazywane w tak zwanej pierwszej preferencji.
Najwięcej uczniów wybierało je jako pierwsze wśród szkół, do których każdy z nich startował. Po pierwszym etapie rekrutacji zostało 369 miejsc dla absolwentów szkół podstawowych (w tym 118 w LO) i 429 dla absolwentów gimnazjów (103 w LO). Nie znaczy to, że każdy dostał się do wymarzonej szkoły. 103 uczniów po szkołach podstawowych i 87 po gimnazjach nie znalazło się na liście przyjętych, ponieważ nie mieli wystarczającej liczby punków. Stanowi to odpowiednio 2,49 i 2,11 procent wszystkich kandydatów.
W katowickich szkołach średnich miejsca znalazło 2418 uczniów po szkołach podstawowych oraz 2407 po gimnazjach.
Kielce
W samych Kielcach w pierwszej rekrutacji nie zakwalifikowało się 432 uczniów. W rekrutacji brało udział 7267. W systemie pozostaje 429 wolnych miejsc. Kuratorium uspokaja jednak, że wszyscy niezakwalifikowani znajdą miejsce w szkole (bo niektórzy pójdą do szkół prywatnych).
Wrocław
We Wrocławiu w szkołach średnich i branżowych przygotowano początkowo 12684 miejsca, ostatecznie ich liczbę zwiększono do 14153. 13870 absolwentów gimnazjów i szkół podstawowych zadeklarowało szkołę pierwszego wyboru i wiadomo, że 12252 spośród nich dostało się do wybranych szkół i klas. Nie zakwalifikowało się 1618 uczniów. We Wrocławiu jest ciągle 1901 wolnych miejsc: zarówno w liceach (261), technikach (894) i w szkołach branżowych (746). Szykując się na kumulację roczników, miasto utworzyło dodatkowo 47 oddziałów klasowych.
Po pierwszym etapie rekrutacji do wybranych szkół nie dostało się:
- W Krakowie - 2500 osób
- W Gdańsku 1265 osób
- W Toruniu 767 osób
- W Opolu 255 osób
- W Bydgoszczy 520 uczniów
- W Białymstoku 956 osób
- W Lublinie około 600 osób
- W Szczecinie 871 osób
- W Zielonej Górze 552 osób.
- W Olsztynie około 800 osób,
- W Rzeszowie 1000 osób
Osoby, które nie dostały się do żadnej z wybranych szkół, będą mogły wziąć udział w rekrutacji uzupełniającej na miejsca, które pozostaną wolne.
Szef MEN: uczniowie mają w czym wybierać
Na zwołanej we wtorek 16 lipca konferencji prasowej minister edukacji Dariusz Piontkowski zaznaczył, że w tym roku jest ponad 725 tysięcy uczniów, którzy kończą szkołę podstawową bądź gimnazjum. Przekazał, że dla tych uczniów przygotowano 830 tysięcy miejsc w szkołach średnich.
- Widać wyraźnie z tego rachunku, że ponad 103 tysięcy miejsc więcej jest przygotowanych niż absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów - powiedział.
Szef MEN zaznaczył, że uczniowie są w pierwszym etapie rekrutacji. Dodał, że ci z nich, którzy nie zostaną przypisani do szkół, które wybrali, będą mogli uczestniczyć w rekrutacji uzupełniającej. - Ostatecznie zostaną przypisani do szkół, w których są wolne miejsca - podkreślił.
Jego zdaniem "zdecydowanie uczniowie mają w czym wybierać".
CZYTAJ WIĘCEJ: MINISTER EDUKACJI O WYNIKACH REKRUTACJI >
Minister edukacji: może trzeba coś zmienić w ogóle w systemie rekrutacji
Minister edukacji pytany, co powie tym uczniom, którzy nie zostali zakwalifikowani do szkół w pierwszym etapie rekrutacji i muszą ubiegać się o wolne miejsca w szkołach w ramach rekrutacji uzupełniającej powtórzył, iż "podobna sytuacja, że jakaś grupa uczniów nie dostawała się po pierwszym etapie do szkół występowała w latach poprzednich". - Ja oczywiście rozumiem emocje i stres, który towarzyszy rekrutacji, bo każdy z rodziców chciałby, żeby jego dziecko dostało się do tej szkoły, którą sobie wybrało. To jest oczywiste. Ale i w poprzednich latach i w tym roku jest ten sam proces, nie każdy wybór ucznia kończy się sukcesem i okazuje się, że uczeń albo jest przesunięty w wyniku tej elektronicznej rekrutacji do innych szkół, albo okazuje się, że będzie musiał dopiero w drugim etapie rekrutacji będzie musiał szukać szkoły, do której będzie musiał ostatecznie aplikować. Powtarza się więc sytuacja, taka jaka była w latach ubiegłych. Ja wiem, że to nie jest komfortowe (...) ale tak jest od wielu lat zorganizowana rekrutacja - powiedział.
Dodał, że w latach ubiegłych też byli uczniowie ze świadectwami z paskiem, którzy nie dostali się do żadnej szkoły na pierwszym etapie rekrutacji.
Według niego może to wynikać ze strategii, którą przyjęli ci uczniowie, składając aplikacje do wybranych szkół.
- Jeżeli uczeń z czerwonym paskiem aplikuje do klas najbardziej obleganych w ramach danego liceum (...) i mogło się okazać, że do niektórych klas jest po kilku kandydatów na jedno miejsce, a w innych jest tylko jeden lub półtora kandydata na miejsce - jeżeli aplikowali do klas, gdzie była najwyższa rywalizacja, a nie aplikowali do innych liceów, gdzie była mniejsza rywalizacja, to mogło się okazać, że nie dostali się do wybranych przez siebie szkół - mówił Piontkowski.
- Podobna sytuacja zdarzała się w latach ubiegłych. Być może trzeba coś usprawnić w systemie edukacji, bo zgadzam się, że jest ten etap niepewności po pierwszym etapie, kiedy każdego roku pewna grupa uczniów nie wie jeszcze, w jakiej szkole będzie się uczyła. Być może trzeba coś zmienić w ogóle w systemie rekrutacji - zaznaczył.
ZNP domaga się "natychmiastowego rozwiązania problemu"
Do wyników rekrutacji odniósł się 17 lipca Związek Nauczycielstwa Polskiego.
"Tegoroczni absolwenci szkół podstawowych i gimnazjów mają takie same marzenia, aspiracje i takie same prawa, jak ich młodsi i starsi koledzy. Mają konstytucyjne prawo do nauki. Domagamy się od rządu natychmiastowego rozwiązania problemu nierównego dostępu do szkół średnich" - czytamy w stanowisku związku.
Zaznaczono w nim, że "z powodu źle przygotowanej reformy edukacji absolwenci szkół podstawowych i gimnazjów – nawet ci najlepsi – nie dostali się do żadnej z wybranych szkół". "Są poszkodowani. Nie zawinili" - dodano. Według ZNP, warunki naboru są nierówne, bo o miejsce w liceach i technikach ubiegają się dwa roczniki. "Problem związany z tegoroczną rekrutacją jest wynikiem wprowadzenia przez rząd niewłaściwych rozwiązań dotyczących likwidacji gimnazjów i reformy strukturalnej szkół. Trzy lata temu alarmowaliśmy, że w roku 2019 nastąpi kumulacja roczników. Tymczasem ministerstwo edukacji problem ten bagatelizowało i nadal bagatelizuje, przerzucając odpowiedzialność na samorządy. Za reformę edukacji i jej negatywne konsekwencje odpowiada rząd!" - głosi stanowisko ZNP.
RPO: wątpliwości były ignorowane
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar w liście z 11 lipca przesłanym do ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego stwierdził, że podwójny rocznik w szkołach średnich oznacza ciasnotę i pogorszenie się warunków nauki dla wszystkich uczniów, nie tylko dla pierwszej klasy. RPO wskazał też, że problematyczna rekrutacja do szkół "spowodowana jest konkretnymi decyzjami rządzących i można było jej uniknąć".
Bodnar przypomniał, że "wielokrotnie przestrzegał, że pospieszne przekształcenia ustroju szkolnego, niepoparte rzetelną analizą, mogą doprowadzić do pogorszenia się jakości nauczania i naruszania praw uczniów". "Głos w tej sprawie zabierał także Rzecznik Praw Dziecka, przedstawiciele władz samorządowych, eksperci z instytucji zajmujących się edukacją oraz osoby, których zmiany te miały dotknąć bezpośrednio - uczniowie, ich rodzice i nauczyciele. Wielu z nich wskazywało na ryzyko związane z kumulacją roczników, ale ich wątpliwości były ignorowane" - napisał rzecznik.
Kto odpowiada za problemy z rekrutacją?
Według najnowszego sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 56 procent badanych uważa, że przede wszystkim rząd odpowiada za problemy z rekrutacją młodzieży do liceów. 25 procent ankietowanych sądzi natomiast, że odpowiedzialne są władze lokalne.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sondaż dla "Faktów" TVN i TVN24 >
Listy przyjętych do szkół i wolne miejsca
W czwartek 25 lipca szkoły w sześciu województwach - mazowieckim, wielkopolskim, śląskim, dolnośląskim, świętokrzyskim i łódzkim - opublikowały listy osób przyjętych do szkół średnich. Ci, którzy wcześniej nie zakwalifikowali się do żadnej szkoły, bądź nie dostali się tej wymarzonej, mają jeszcze szansę na miejsce w ramach rekrutacji uzupełniającej. Zgodnie z harmonogramem rusza ona w piątek 26 lipca.
Warszawa
Po wywieszeniu list, warszawski ratusz poinformował, że w stolicy zostało 6 221 wolnych miejsc (3514 w liceach, 728 w szkołach branżowych i 1979 w technikach). Nadwyżka wolnych miejsc w liceach w stosunku do chętnych to około 900. Jak podają urzędnicy, w najlepszych warszawskich liceach jest wolnych 470 miejsc.
Poznań
Obecnie w poznańskich szkołach są 3903 wolne miejsca, w tym: około 1400 w liceach, około 1300 w technikach i około 1200 w szkołach branżowych - ustalił reporter TVN24. Po pierwszym etapie rekrutacji do liceów nie dostało się jednak ponad 2,5 tysięcy uczniów, natomiast miejsc w ogólniakach jest tylko około 1,4 tysiąca.
Łódź
Wydział edukacji już po pierwszym etapie rekrutacji podawał, że w łódzkich liceach pozostało 147 wolnych miejsc dla absolwentów szkół podstawowych oraz 137 dla absolwentów gimnazjów, w technikach odpowiednio 154 i 87, a w szkołach branżowych - 12 i 45.
Zdecydowana większość łódzkich liceów obecnie oferuje po kilka wolnych miejsc w każdej klasie, jedynie szkoły niepubliczne wykazują ich kilkanaście i więcej.
Wrocław
Po publikacji list uczniów przyjętych do szkół we Wrocławiu dostępnych jest jeszcze 1901 miejsc w szkołach średnich (261 w liceach, 894 w technikach i 746 w branżowych szkołach I stopnia).
Kraków
Po zakończeniu 10 lipca zasadniczego etapu rekrutacji w samorządowych szkołach ponadpodstawowych w Krakowie było 3908 wolnych miejsc: 1120 w liceach ogólnokształcących, 1691 w technikach i 1097 w szkołach branżowych.
Urząd Miasta Krakowa poinformował, że postępowanie uzupełniające prowadzą szkolne komisje rekrutacyjne, które nie korzystają z systemu informatycznego. Dlatego Wydział Edukacji nie dysponuje dokładnymi danymi liczbowymi, nie zbiera i nie przekazuje informacji, ile miejsc i w których klasach oferują obecnie poszczególne szkoły.
Kielce
Po pierwszym etapie rekrutacji w Kielcach zostało jeszcze 1041 wolnych miejsc – zarówno do liceów (294 miejsca), techników (495) oraz szkół branżowych (252). W pierwszym etapie rekrutacji do żadnej z kieleckich szkół średnich nie zakwalifikowało się 432 uczniów.
Ostateczne wyniki rekrutacji we wszystkich szkołach będą znane 30 sierpnia.
Szef MEN: nie ma jakiegoś poważnego problemu z dostaniem się do szkół średnich
W czwartek 25 lipca minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski przekonywał, że "wbrew kasandrycznym przepowiedniom władz Warszawy nie ma jakiegoś poważnego problemu z dostaniem się do szkół średnich. Są wolne miejsca w szkołach średnich".
- Wyraźnie mówiliśmy, że proces rekrutacji jest rozłożony na kilka etapów i przebiega podobnie jak w latach ubiegłych. W tym roku do szkół w Warszawie po pierwszym etapie rekrutacji dostało się czy wiedziało, w jakich szkołach będzie się uczyć 93 procent uczniów. To jest zdecydowanie lepszy odsetek niż średnia krajowa - dodał.
Źródło zdjęcia głównego: tvn24