Piątek, 8 stycznia Zbigniew Wassermann wraca do komisji, ale mówi o "zabiciu jej idei". PO przegrywa w głosowaniu, ale Andrzej Halicki zamiast porażki widzi "zwycięstwo emocji nad racjami prawnymi". A posłowie PSL-u, którzy Wassermanna i Kempę pomogli przywrócić, i tak wiedzą jaki będzie jej koniec: - Skompromituje siebie i parlament - mówi Eugeniusz Kłopotek. - Szaleństwo. Ale w każdym szaleństwie jest jakiś cel - podsumowuje Wassermann.
- To powrót nadziei na to, że w polityce uczciwość nie musi być przedmiotem przetargu, towarem. Może być wartością. To się spełniło - mówił w programie "24 godziny" przywrócony do komisji hazardowej Zbigniew Wassermann. O kierowaniu się uczciwością, którą jego zdaniem wydobyło piątkowe głosowanie w Sejmie, trudno jego zdaniem mówić jednak w kontekście działań posłów PO - tych z komisji i poza niej.
Wassermann najpierw zarzucił przewodniczącemu komisji Mirosławowi Sekule, że utrudnia pracę pozostałym jej członkom. Poseł ujawnił, że po kilku tygodniach nieobecności w komisji, zapoznał się już z nowymi dokumentami, które do niej dotarły. Musiał to zrobić w kancelarii tajnej.
- Pan przewodniczący dopiero teraz będzie pytał prokuraturę, czy może je odtajnić. Nie mogłem zrobić żadnych notatek. Nie mogłem, tych dokumentów porównać. Musiałem wyjść z kancelarii z tym co w głowie. na tym polega utrudnianie prac komisji - zaznaczał. Co wyczytał w dokumentach poseł? Tego nie wiadomo. - Po zapoznaniu się z nimi jestem zaszokowany - ujawnił tylko.
Halicki: Nadzieja. Wassermann: Szyderstwo
Poseł PO Andrzej Halicki też, przewrotnie, mówił o powrocie nadziei po włączeniu Wassermanna i Kempy do komisji. - Ja mam nadzieje, że komisja szybko rozpocznie swoją właściwą pracę. Emocje zwyciężyły dziś jednak racje prawne. To nie jest smaczne, ale poddajemy się woli większości i respektujemy ten wynik - przekonywał. Zaapelował także o to, by teraz "dać tej komisji pracować". - Ale zdejmijmy z niej ten ciężar ogromnej presji. Trochę zaufania do komisji i nadziei - mówił.
Wassermann, który wcześniej zaznaczał, że nie wraca do komisji po to, by "toczyć pianę", apele Halickiego uznał za "szyderstwo".
- To wy zabiliście przecież ideę tej komisji. Doprowadziliście do tego, że ona żadnej prawdy nie wyjaśni. (...) Pozbawiliście opinię społeczną elementu kontrolnego nadużycia władzy. Dzisiaj może być afera za aferą i nikt nie będzie mógł jej wyjaśniać. To jest smutne, tragiczne. Nie wnoście do życia publicznego cynizmu, bo zostajecie później sami. Tak jak dzisiaj - podkreślił.
"Skompromituje nas wszystkich"
Tego, że komisja prawdy już nie wyjaśni, coraz bardziej pewne jest też PSL, które w piątek pomogło przywrócić do komisji posłów Kempę i Wassermanna. - Ta komisja nam chwały nie przyniesie, ani prawdy nie wyjaśni. Skompromituje tylko siebie i nas jako parlament. Tego się obawiam. Nawet po dzisiejszych głosowaniach - przyznawał poseł Kłopotek, który chwilę później ocenił, że "prawda, o której mówi może być niewygodna dla naszego partnera politycznego".
Poseł PSL-u wskazywał, że mimo zapewnień posłów PO o chęć jak najszybszego wyjaśnienia afery hazardowej, nic w tej kwestii się nie zmienia. - Mija drugi miesiąc a ta komisja tak naprawdę nie rozpoczęła pracy. (...) Głównymi oskarżonymi są dzisiaj Kempa i Wassermann. I taki jest zewnętrzny odbiór. Niech komisja zacznie od głównych aktorów - od Rycha, od Zbycha, od Mira - apelował Kłopotek.