Środa, 14 października Słowa Janusza Palikota, który wezwał Donalda Tuska, by zrezygnował z prezydentury, jak zwykle wzbudziły wiele emocji. Poseł PO w programie "24 godziny" tłumaczy jednak, że jego propozycja wypływa z troski o Polskę i oświadcza: - Taki brylant jak Tusk zdarza się raz na pokolenie. Jeśli go zmarnujemy czyniąc prezydentem, to jesteśmy durniami.
Palikot prognozuje, że jeśli Tusk zostanie prezydentem, a Platforma wygra wybory parlamentarne w 2011 roku, dojdzie do konfliktu pomiędzy ośrodkiem prezydenckim a rządem.
- Jeżeli mamy doprowadzić do przełomu ustrojowego, przekształcenia w kierunku ustroju kanclerskiego (większą władzę miałby premier niż prezydent; prezydent pełniłby funkcje głównie reprezentacyjne - red.), to tylko wtedy, kiedy Donald Tusk nie kandyduje na prezydenta - wyjaśnia.
Na czym polegałaby ta reforma? Palikot proponuje, by prezydenta Polski pozbawić kontrol nad wojskiem (instytucji BBN) oraz prawa weta, a w większą władzę uposażyć premiera.
Dlatego też poseł PO argumentuje, że zrezygnowanie z kandydowania w wyborach prezydenckich Tuska jest "jedynym słusznym postępowaniem". - Władza prezydenta jest piątą co do ważności w Polsce - argumentuje.
Poseł w programie "24 godziny" podkreślił też, że szefa PO na prezydenta jest po prostu szkoda. - Mamy mało polityków takiego formatu jak Donald Tusk. (...) Taki brylant zdarza się raz na pokolenie. Jeśli go zmarnujemy czyniąc prezydentem, to jesteśmy durniami - mówi kategorycznie.
Kto jeśli nie Tusk?
Palikot uważa, ze w wyborach prezydenckich zamiast Tuska powinien wystartować Bronisław Komorowski. Według posła, tylko obecny Marszałek Sejmu gwarantuje wygraną. - Jeśli tak mocny człowiek (Tusk - red.) poprze kandydaturę Komorowskiego, to nie ulega wątpliwości, że wybory skończą się jego sukcesem - wyznał.
"Kamiński do więzienia"
W programie "24 godziny" Palikot odniósł się także do odwołania szefa CBA. Poseł podkreślił, że premier nie podjąłby decyzji o dymisji Michała Kamińskiego, gdyby "nie miał solidnego, prawniczego udokumentowania".
- W tej sprawie dziwi mnie jedno: że (Kamiński) nie był aresztowany. On chciał przeprowadzić pucz, nadużył władzy, Mu grozi osiem lat więzienia, on zniszczył CBA. Miejsce Kamińskiego jest w więzieniu - mówił oburzony polityk.
Palikot wyznał też, że nie uważa afery hazardowej za aferę. - Afera to nadużycie finansowe. A tu nie mamy dowodów. (...) Tu nie było zmiany ustawy. - argumentował.
- Żenada, to żenada. To nie afera - podsumował polityk.