Tak obfitej w gole pierwszej kolejki mundialu życzylibyśmy sobie zawsze. Można narzekać na pomyłki sędziów, świecące pustkami trybuny, ale na pewno nie na to, co jest solą futbolu.
Brazylijskie mistrzostwa obrodziły w gole. W 16 meczach padło ich 49, co daje imponującą średnią ponad trzech trafień na mecz. Jeśli piłkarzom 32 finalistów uda się jeszcze nieco lepiej ustawić celowniki, to rekord w końcu pęknie. Do tej pory częściej na MŚ trafiano 56 lat temu, podczas piłkarskiego święta w Szwecji, gdy wpisywano się na listę strzelców z niesamowitą regularnością - ze średnią 3,6 gola na spotkanie, a w samym tylko finale aż siedem (!).
Zagrożony jest też inny rekord - wszystkich zdobytych goli w całym turnieju. Najefektowniejszy pod tym względem był mundial we Francji 16 lat temu, gdy w sumie nastrzelano 171 bramek. Jego wymazanie jest możliwe, o ile snajperskie popisy na brazylijskich boiskach zostaną utrzymane. W trójkolorowych mistrzostwach do bramek rywali trafiano średnio ponad 2,5 razy na mecz.
Mistrzowie rozstrzelani
Na razie najwięcej do worka strzelonych bramek w Brazylii włożyli Holendrzy, którzy w Kraju Kawy dokonali najefektowniejszej rzezi na boisku i przy okazji stali się autorami największej jak dotąd turniejowej sensacji.
Upokorzenia obrońców tytułu w takich rozmiarach (5:1) nie spodziewał się nikt, nawet najwięksi optymiści w tym kraju Beneluksu.
Jankes najszybszy, prowadzenie niebezpieczne
Gole w Brazylii padają często i szybko, a tego najszybszego strzelił Amerykanin Clint Dempsey, który do siatki Ghany trafił już po 30 s od rozpoczęcia meczu.
Z trwających mistrzostw dowiedzieliśmy się jeszcze innej rzeczy. Objęcie prowadzenia nie gwarantuje zwycięstwa, o czym przekonało się sześć drużyn. Dowód poniżej.
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl