Przykra niespodzianka spotkała polskich kibiców w Klagenfurcie. Miało być pole namiotowe o wysokim standardzie, z sanitariatami i miejscem dla wszystkich. Jest - duszny barak z jedynie 2 tys. miejsc. Reszta przyjezdnych ma radzić sobie sama. Ale tylko Polaków, bo dla Niemców, miejsce jest.
Pod Klagenfurtem, w którym rozegrany zostanie w niedzielę mecz Polska - Niemcy, władze miasta zorganizowały duże, wygodne pole namiotowe. Mieli tam mieszkać kibice przyjeżdżający na Euro 2008. Także Polacy.
"Miejsc zabrakło"
Na miejscu okazało się jednak, że miejsca nie ma. - Tak nam powiedzieli pracownicy kempingu - opowiada jeden z pechowych kibiców. Ale, jak po chwili się zorientował, brak dotyczy tylko niektórych. - Po nas przyjechali Niemcy. Pani zapytała co ze sobą mają, odpowiedzieli, że przyczepkę. Miejsce się znalazło - relacjonuje Polak. Jak mówią kibice, nikt ich o zamknięciu dla nich pola nie poinformował.
Skąd taki podział? Władze Klagenfurtu tłumaczą, że ze względów bezpieczeństwa. I że o nocleg dla Polaków zadbali.
Goście drugiej kategorii?
Jak się jednak okazało, standard miejsca, delikatnie mówiąc, ustępuje temu, z którego korzystają przyjezdni z Niemiec. Polacy bowiem, zakwaterowani zostali w dusznym baraku. I to nie wszyscy, bo miejsce znalazło się jedynie dla 2 tys. kibiców.
Samych biletów na niedzielny mecz Polacy kupili około 6 tys. Wielu innych przyjechało oglądać spotkanie na telebimach. Co z nimi? Radzić muszą sobie sami.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ zdj. tvn24.pl