Niedziela, 30 stycznia Setki ludzi, dziesiątki maszyn i perfekcyjne przygotowanie – zagraniczne podróże prezydenta USA są przygotowane w najdrobniejszym szczególe. Bez wiedzy agentów secret service nie może ulec zmianie żaden detal. Na przykładzie wyjazdu na szczyt do Londynu pokazujemy jak podróżuje Barack Obama.
Piloci
Za obsługę lotniczą rządu USA odpowiada 89. skrzydło sił powietrznych, jednak za loty prezydenta - tylko elitarna Prezydencka Grupa Lotnicza. W 89. skrzydle lata ponad stu pilotów, prezydenta wozi 12-14. Gdy pilot udowodni, że jest nie tylko świetny, lecz także niezwykle odpowiedzialny, może dostać zaproszenie do grupy prezydenckiej. Wszyscy rekrutowani są z pilotów samolotów transportowych. Ci piloci przychodzą już jako niezwykle doświadczeni specjaliści, a potem bez końca się doskonalą. Niemal codziennie ćwiczą na symulatorach i odbywają loty próbne.
Niemal codziennie piloci Air Force One ćwiczą na symulatorach i odbywają loty próbne. Piloci Air Force One
Samoloty
Dwa prezydenckie Jumbo Jety nie są nowe - weszły do służby w 1990 r. i Amerykanie powoli myślą o ich zastąpieniu. Są potrzebne dwa, m.in. dlatego, że za granicę zawsze lecą dwa Air Force One. Każdy z tych ogromnych odrzutowców, mierzących ponad 70 metrów, jest cudem techniki. Ze szczegółów militarnych wiadomo, że Air Force One jest chroniony przed atakiem rakietami ziemia-powietrze lub powietrze-powietrze. Samolot może przelecieć 12 tys. km i uzupełniać paliwo w locie.
W przedniej części jest kompletne biuro, sypialnia prezydenta, sala konferencyjna, siłownia i kuchnia. Na wypadek problemów zdrowotnych prezydenta jest w pełni wyposażona sala operacyjna. Z pokładu "Air Force One" prezydent USA może prowadzić telekonferencje z ziemią czy wygłaszać orędzie do narodu. Samolot może także pełnić rolę latającego centrum dowodzenia na wypadek zmasowanego ataku atomowego. Jest także miejsce dla części personelu Białego Domu i dla przedstawicieli mediów.
Przygotowania do wizyty
Przede wszystkim nawet niespodziewaną podróż zagraniczną prezydenta trzeba dokładnie. Odpowiada za to Marvin Nicholson, dyrektor ds. prezydenckich podróży. Przygotowania do zagranicznej wizyty amerykańskiego prezydenta trwają znacznie dłużej niż sama wizyta. Przed pierwszą oficjalną podróżą Baracka Obamy do Wielkiej Brytanii na szczyt G-20, zespoły przygotowujące prezydencką wizytę, odbyły trzy „podróże wstępne”. Kierowca prezydenckiej limuzyny (zwanej Cadillac One) przyjechał wtedy do Wielkiej Brytanii już tydzień wcześniej, by oswoić się z lewostronnym ruchem. Na szczyt do Londynu udało się wtedy z prezydentem USA 500 osób, w tym 200 agentów Secret Service. Podczas wizyty Obamie towarzyszy też zespół medyczny Białego Domu, a także – prezydencki kucharz, czterech autorów przemówień, 35 pojazdów i aż 12 teleprompterów.