Biegami z hałaśliwymi klekotami na taczkach i w rękach przypomnieli o męce i śmierci Chrystusa dzieci z Bukówca Górnego (woj. wielkopolskie). Tradycja corocznych wyścigów pielęgnowana jest tu już od kilkuset lat.
- To bardzo stary zwyczaj zwiazany z obrządkiem Wielkiej Nocy i Tridiuum Paschalnego. Od wieków już w Wielki Piątek i w Wielką Sobotę we wsi milkną dzwony. Rano, w południe i wieczorem chłopcy biegną z klekotami - tłumaczy Zofia Dragan, nauczycielka z miejscowej szkoły.
- Okrążamy trzy razy kościół, a potem chłopcy z małego końca wsi biegną na mały koniec a z wielkiego na wielki. Po drodze jeszcze robimy przy każdej kapliczce trzy kółka - opowiada Tomek, który z klekotami biega od kiedy zaczął chodzić do szkoły.
Chłopcy biegają z "babami"
Klekoty to drewniane kołatki, które młodzi chłopcy robią sobie sami albo w rodzinach przekazuje się je z pokolenia na pokolenie.
- Mamy osobę, która cały czas konstruuje nowe klekoty. Jesli ktoś nie ma własnych, to pani Zofia wypożycza mu swoje. Moja taczka to po bukowiecku "baba". Skonstuowana jest tak, że jak kółko się obraca to w zębatki uderzają sztachetki i wydaja oryginalny dźwiek - tłumaczy Kacper.
"Kiedyś w całej Polsce"
- Kiedyś z klekotami biegano w całej Polsce. Teraz w niewielu miejscach ta tradycja przetrwała. Bukówiec jednak zawsze był przywiazany do wszelkiego rodzaju starych zwyczajów i folkloru. Nie pamiętam jeszcze, żeby z klekotami biegano w śniegu. Kiedyś w Wielką Sobotę padał śnieg, ale topniał natychmiast i w trakcie biegu nie było już go widać. Taka aura jest doprawdy wyjątkowa - dodaje Zofia Dragan.
Autor: FC/par / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24