Sąd skazał Adama D. na 4,5 roku więzienia i sześcioletni zakaz kierowania pojazdami. Mężczyzna odpowiadał za potrącenie kobiety prowadzącej wózek z półtorarocznymi dziećmi. Jedno z bliźniąt zmarło w szpitalu. Drugi chłopiec został ciężko ranny, nie wróci nigdy do pełni zdrowia. Wyrok jest nieprawomocny.
Wyrok zapadł we wtorek przed Sądem Rejonowym w Szczytnie (woj. warmińsko-mazurskie). Adam D. został oskarżony o spowodowanie w kwietniu 2020 roku wypadku drogowego. Według prokuratury do zdarzenia miało dojść w wyniku umyślnego naruszenia przez niego zasad bezpieczeństwa w ruchu.
Jak ustalili śledczy, oskarżony wracał sportowym fordem mustangiem z pracy do domu. Ulicami Szczytna jechał 60 kilometrów na godzinę, czyli przekroczył dozwoloną - w terenie zabudowanym - prędkość. Następnie na łuku drogi miał przekroczyć podwójną linię ciągłą, po czym - widząc inny pojazd wyjeżdżający na jego pas ruchu z ulicy podporządkowanej - postanowił go wyprzedzić i przyspieszył do 95 kilometrów na godzinę. Jak ustalili śledczy, stracił wtedy panowanie pojazdem, wpadł w poślizg i zjechał na chodnik w rejonie przejścia dla pieszych, gdzie uderzył w kobietę (babcię dzieci - red.) prowadzącą wózek z dwójką śpiących bliźniaków w wieku półtora roku. Jeden z chłopców zmarł w szpitalu, drugi został ciężko ranny.
Wyrok: 4,5-roku więzienia, zakaz prowadzenia pojazdów i zadośćuczynienie
Proces Adama D. toczył się od połowy ubiegłego roku. Oskarżony na pierwszej rozprawie zmienił swoje wcześniejsze wyjaśnienia i nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Odczytał oświadczenie, w którym potwierdził, że feralnego dnia kierował autem i uczestniczył w wypadku. Jednak - jak twierdził - do wypadku doszło z przyczyn od niego niezależnych, a on również jest ofiarą, a nie sprawcą. Jednocześnie wyraził żal i ubolewanie z powodu tragicznych skutków zdarzenia.
Gdy sąd odczytał mu wyjaśnienia złożone w śledztwie, powiedział, że w trakcie zatrzymania doradzano mu przyznanie się do winy, aby uniknąć surowej kary. W dalszej części rozprawy odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
We wtorek Sąd Rejonowy w Szczytnie uznał Adama D. za winnego i skazał go za to na karę czterech lat i sześciu miesięcy więzienia. Zakazał mu również prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres sześciu lat i zasądził od niego 100 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanego chłopca. Oskarżony został również obciążony kosztami procesu.
Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd: nie doszłoby do wypadku, gdyby oskarżony lekko przyhamował
W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd wskazał, że pierwotnym czynnikiem, który doprowadził do wypadku, było zachowanie kobiety kierującej innym pojazdem, która wyjechała z drogi podporządkowanej, zmuszając oskarżonego do "podjęcia manewrów obronnych w postaci zjechania na lewy pas ruchu".
- Jednakże główną przyczyną wypadku była utrata panowania nad fordem mustangiem, na skutek nieuzasadnionego i nieprawidłowo wykonanego manewru wyprzedzenia volkswagena przez oskarżonego, po uprzednim wyłączeniu systemów kontroli trakcji i systemów wpływających na przyczepność kół na tzw. tryb sport drive - przekazał Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie. - To niebezpieczne zachowanie oskarżonego w powiązaniu z brakiem jego dostatecznych umiejętności do odzyskania w tej sytuacji panowania nad autem doprowadziło do tego tragicznego zdarzenia. Co istotne, nie doszłoby do wypadku, gdyby oskarżony, widząc pojazd wymuszający na nim pierwszeństwo, po prostu lekko przyhamował - zaznaczył sędzia. W ocenie szczycieńskiego sądu, kara wymierzona Adamowi D. jest adekwatna do wysokiego stopnia społecznej szkodliwości popełnionego przez niego czynu, tj. śmierci jednego chłopca i ciężkiego kalectwa drugiego z bliźniąt.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24