Kampanię Kacpra Płażyńskiego, choć wybory na prezydenta Gdańska przegrał, można określić zdaniem: od zera do bohatera. Na początku kampanii znany był jedynie z nazwiska ojca, założyciela Platformy Obywatelskiej i jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. Wszedł jednak do II tury wyborów i osiągnął całkiem przyzwoity wynik.
Sprawujący od 1998 roku funkcję prezydenta Gdańska Paweł Adamowicz (Wszystko dla Gdańska) został ponownie wybrany na to stanowisko, pokonując w drugiej turze wyborów kandydata Zjednoczonej Prawicy Kacpra Płażyńskiego. Adamowicz uzyskał 64,80 procent głosów, Płażyński 35,20 procent.
Frekwencja w Gdańsku wyniosła 57,70 procent.
- To, czego dokonaliśmy w kampanii wyborczej, to coś bardzo dobrego dla gdańskiej demokracji, dla dyskursu publicznego w Gdańsku - powiedział w niedzielę Płażyński po ogłoszeniu wyników sondażowych. Pogratulował również zwycięstwa swojemu kontrkandydatowi Pawłowi Adamowiczowi. Wyraził też nadzieję, że kolejne pięć lat będzie lepsze dla Gdańska niż dotychczasowe.
Podkreślił, że tegoroczna kampania wyborcza była prowadzona "blisko ludzi". Jak zapowiedział, te wątki merytoryczne, które w niej podejmowano, "nie zginą" i będą kontynuowane.
W kampanii jak ryba w wodzie
5 maja tego roku, niedługo po oficjalnym przedstawieniu Kacpra Płażyńskiego jako kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Gdańska, w Bazylice Mariackiej w Gdańsku odbył się jego ślub. Wybranką kandydata została Natalia Nitek (obecnie Nitek-Płażyńska), młoda działaczka PiS w regionie. Para zamiast na miesiąc miodowy od razu rzuciła się w wir kampanii wyborczej. Nie ukrywali, że czują się z tym świetnie.
Przy okazji tej uroczystości wyszło jednak, że wielu z lokalnych działaczy partii rządzącej nie było zadowolonych z kandydatury Płażyńskiego. Jak pisał portal natemat.pl, część z nich liczyło, że zostanie nim Karol Nawrocki, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej. Anonimowo zarzucali Płażyńskiemu, że 29-latek nie ma zaplecza politycznego, w partii jest od niedawna, że jest karierowiczem, który wszystko robi pod publiczkę.
Jednak oficjalnej krytyki nie było, ponieważ, działacze bali się występować wbrew decyzji Janusza Śniadka, szefa PiS na Pomorzu. A ten zachwalał dziennikarzom młodego Płażyńskiego jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem kandydatury: "Znakomicie wykształcony, czyste ręce i wyniesione z domu postawy propaństwowe. Sądzę, że Gdańsk zasługuje na uczciwego i dobrego prezydenta".
Syn znanego ojca
Kacper Płażyński ma dopiero 29 lat i podobnie jak jego kontrkandydat z Platformy Obywatelskiej Jarosław Wałęsa, wspierał się nazwiskiem sławnego ojca-polityka, ale też musiał wyjść z jego cienia. Maciej Płażyński był zmarłym tragicznie w katastrofie w Smoleńsku założycielem Platformy, który pod koniec życia startował z list Prawa i Sprawiedliwości do parlamentu. Piastował stanowisko wojewody pomorskiego oraz marszałka Sejmu.
Kacper karierę polityczną zaczął w partii, w której ojciec zakończył swoją. Do partii zapisał się niewiele ponad rok temu, ale społecznie udzielał się od 2015 roku. Jako prawnik w 2016 roku pomógł mieszkańcom dzielnicy Brzeźno w walce o zniesienie opłat parkingowych. Doprowadziło to do zerwania przez miasto umowy z firmą Wiparking.
W czerwcu 2017 roku Płażyński objął kierownicze stanowisko w spółce Energa w Gdańsku, którą zarządzają działacze PiS. To spotkało się z ostrą krytyką opozycji. – W mojej opinii Kacper Płażyński, realizując kolejne swoje pomysły pod publiczkę, przymilał się władzom PiS-u i otrzymał za to sowitą nagrodę – skomentowała to "Gazecie Wyborczej" wiceprezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz z Platformy Obywatelskiej.
Krytyk prezydenta Gdańska
Od początku swojej działalności Płażyński krytykował działalność prezydenta Pawła Adamowicza. Nikogo nie zdziwiło więc, że w dużej mierze na tym oparł swoją kampanię. – Nie ulega dla mnie wątpliwości, że najgorzej funkcjonującymi elementami prowadzonej przez gdańskie władze polityki są polityka planistyczna i komunalna. Bliskie relacje, które wiążą prezydenta Adamowicza i jego najbliższe otoczenie z deweloperami to tajemnica poliszynela – powiedział portalowi wpolityce.
Z Adamowiczem przegrał jednak proces w trybie wyborczym. Były prezydent zarzucił mu kłamstwo w czasie kampanii i Sąd Apelacyjny przyznał mu rację. Nakazał Płażyńskiemu sprostowanie informacji, że "linia tramwajowa łącząca Gdańsk Północ z Gdańskiem Południe, którą chciałby zrealizować prezydent miasta Gdańska Paweł Adamowicz, nie zakłada doprowadzenia linii do dworca PKP we Wrzeszczu" oraz że Adamowicz "buduje w Gdańsku przedszkola przewidziane dla około trzystu, czterystu dzieci". Jednocześnie Sąd Apelacyjny zakazał kandydatowi PiS rozpowszechniania tych nieprawdziwych informacji.
Męża-kandydata aktywnie wspierała żona Natalia, która znana jest z tego, że opublikowała nagranie, na którym słychać, jak jej pracodawca – Niemiec Hans G. – obraźliwie wypowiada się o Polakach. Przed sądem w Wejherowie trwa proces w tej sprawie.
Nitek-Płażyńska dała się poznać jako miłośniczka broni – popierała projekt MON o powstaniu strzelnicy w każdym powiecie – jest aktywna na portalach społecznościowych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Marcin Gadomski