Janusz Palikot, wiceszef klubu PO i szef lubelskiej Platformy "natychmiast zrezygnuje" z immunitetu poselskiego jak tylko wezwie go do siebie marszałek Sejmu. Musi się to stać, bo taki jest sejmowy regulamin. To reakcja posła na wniosek Komendanta Głównego Policji, który domagał się uchylenia jego immunitetu po to, by mógł odpowiedzieć za picie w kwietniu ubiegłego roku w miejscu publicznym "małpek" z alkoholem. Marszałek wezwie posła do siebie we wtorek.
- Nie będę kręcił tak jak Zbigniew Ziobro i inni. Zwróciłem się do marszałka Sejmu RP o przedstawienie odpowiedniego zawiadomienia - oświadczył po południu poseł Platformy.
Jeszcze raz też by to zrobił
Palikot tłumaczył przed kamerą TVN24, że zgodnie z regulaminem Sejmu w sprawie wykroczeń do zrzeknięcia się immunitetu posła musi wezwać właśnie marszałek. - Zadzwoniłem już do niego. Spotkamy się jutro (we wtorek) i po tym natychmiast z immunitetu zrezygnuję - zapewnił poseł.
Jak ocenił, "trzeba dużo ślepej zawziętości, żeby myśleć, że pił alkohol w czasie tego spotkania, albo że jego intencją było namawianie do tego kogokolwiek. - To była akcja czysto polityczna - podkreślił. Zapytany, czy akcję taką przeprowadziłby jeszcze raz, odpowiedział krótko: - Tak.
Zamieszanie wokół immunitetu posła PO to efekt doniesień mediów, które w poniedziałek poinformowały, że Prokurator Krajowy podpisał wniosek Komendanta Głównego Policji o uchylenie immunitetu Palikotowi z związku ze zorganizowanym przez niego w kwietniu ubiegłego roku happeningiem na lubelskiej starówce. To wówczas poseł wraz z dwoma innymi mężczyznami wypił kilka "małpek", czyli małych buteleczek wódki.
Dwa wykroczenia
We wniosku komendanta głównego znalazł się zapis mówiący o naruszeniu dwóch artykułów kodeksu. Pierwszy odnosi się do spożywania alkoholu w miejscu publicznym oraz nakłaniania do spożywania innych osób. Drugi dotyczy tego, że wiceszef klubu PO uiścił grzywnę w zamian za osobę, która nie jest osobą najbliższą.
Chodzi o to, że po zakończonym happeningu i interwencji policji, funkcjonariusze ukarali dwóch mężczyzn, których Palikot namówił do wzięcia udziału w publicznym piciu alkoholu. Obaj otrzymali 100 złotowe mandaty, które zapłacił Palikot. Choć zarzuty dla posła nie są poważne, sprawa wydaje się dość skomplikowana. By ukarać posła będzie trzeba uruchomić całą machinę sejmową.
Sprawą zajmuje się Komenda Miejska Policji w Lublinie i to na jej wniosek Komendant Główny zdecydował się wystąpić o uchylenie immunitetu.
Nie tylko on
W ostatnim tygodniu Prokuratura Krajowa przesłała do Sejmu jeszcze jeden wniosek (oprócz tego, który dotyczył Palikota) policji o uchylenie immunitetu. Chodzi o posła PiS Wojciecha Kossakowskiego. Komenda Główna wystąpiła też do prokuratury z takim samym wnioskiem w sprawie posła PSL Eugeniusza Kłopotka. W obu przypadkach chodzi o wykroczenia drogowe (przekroczenie prędkości).
Poseł Kłopotek o wniosku policji dowiedział się od dziennikarzy. - W ogóle o takim fakcie nie wiem, a jako obywatel powinienem się chyba w jakiś sposób od policji dowiedzieć, że gdzieś tam prędkość przekroczyłem, skoro zostało to namierzone na fotoradarze. O ile mi wiadomo, do każdego obywatela wysyła się informację w takim zakresie - zaznaczył.
Według Kłopotka w historii polskiego parlamentaryzmu nigdy do tej pory nie zdarzyło się, by prokurator wystąpił do Sejmu o uchylenie immunitetu parlamentarzyście z powodu przekroczenia prędkości. Jak wyjaśnia jednak rzecznik Prokuratury Krajowej Katarzyna Szeska, działania prokuratorów są zgodne z procedurą.
Źródło: TVN24.pl, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24