Janusz Palikot powiedział w piątek, że na przyszłorocznym kongresie swojego ugrupowania zaproponuje zmianę nazwy partii. Bo jak tłumaczył "w Ruchu nie chodzi o Palikota". - Chodzi o nowoczesne państwo - przekonywał.
Obecna nazwa partii w czasie kampanii okazała się skutecznym działaniem. Ale wiadomo, że w Ruchu nie chodzi o Palikota, chodzi o nowoczesne państwo Janusz Palikot
Palikot: To nie jest ruch jednego człowieka
Pytany, skąd pomysł na zmianę nazwy ugrupowania, odparł: "Państwo codziennie mówicie, że to jest ruch jednego człowieka. a my powtarzamy, że nie".
Podkreślił, że obecna nazwa partii - Ruch Palikota - była pomysłem marketingowym na czas kampanii. - Nie ma żadnego powodu, by partia dalej nazywała się od imienia założyciela. Już nie mówię o mojej żonie, dzieciach i dalszych członkach rodziny, którzy niekoniecznie dobrze się czują z tym, że partia używa nazwiska - stwierdził.
Ocenił, że - choć obecna nazwa partii w czasie kampanii okazała się "skutecznym działaniem", to "wiadomo, że w Ruchu nie chodzi o Palikota, chodzi o nowoczesne państwo". - I jakaś nazwa związana z tym obszarem naszych postulatów, które się kryją pod hasłem - "Nowoczesne Państwo" będzie nazwą, którą wybierzemy. Ona musi mieć charakter ideowy - zaznaczył.
Palikot zadeklarował też, że w partii zawsze będzie obecna debata. - Zawsze w Ruchu Palikota, czy będzie się tak nazywał, czy jakkolwiek, będzie normalna debata. Myśmy po to powstali, by partie były normalne i po to, by kiedyś ktoś z tych ludzi zastąpił Janusza Palikota jako lidera. Tak będzie - oświadczył.
"Tusk przez całą kampanię mnie unikał"
Jak Leszek Miller jest lewicą, to ja jestem biskupem Kościoła Katolickiego Janusz Palikot
Jednocześnie podkreślił, że "jest do dyspozycji". Zadeklarował po raz kolejny, że Ruch Palikota poprze rząd Donalda Tuska bez stawiania żadnych warunków personalnych, wskazując jedynie do rządu ponadpartyjnych fachowców.
Palikot pytany był też o ewentualną współpracę z SLD. - Jak Leszek Miller jest lewicą, to ja jestem biskupem Kościoła Katolickiego - stwierdził. - Nie wierzę w Leszka Millera ani w ludzi wokół niego, ale to nie znaczy, że środowisko SLD, ludzie w SLD w terenie, elektorat SLD to nie są ludzie, z którymi czegoś razem nie zrobimy. Zrobimy - powiedział.
Na pytanie, czy będą kolejne transfery z innych partii do Ruchu Palikota, odparł: "My za tym nie biegamy, ale jak ktoś przyjdzie i będzie chciał, to tak".
Źródło: PAP