Jeśli prokuratura zdecyduje się postawić mi zarzuty, to sam zrzeknę się immunitetu poselskiego - zapowiedział Zbigniew Ziobro. Wszystko po to, by - jak mówi - nie dać satysfakcji posłom PO.
Były minister sprawiedliwości zapewnia, że nie ma zamiaru ukrywać się za immunitetem. Tłumaczy jednak dlaczego nie zrobi tego teraz. Chce bowiem - jak mówi - doprowadzić najpierw do debaty nad wnioskiem o pozbawienie go immunitetu. Dopiero tuż przed głosowaniem ogłosi, że zrzeka się ochrony prawnej.
Można się spodziewać, że sejmowa debata zamieni się w polityczną awanturę, ale PiS nie chce przepuścić kolejnej okazji, do publicznej krytyki ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego i PO. - Gdybym wcześniej zrzekł się immunitetu, to debata nie mogłaby się odbyć - powiedział polityk PiS.
Wniosek czeka u Ćwiąkalskiego
Wniosek o uchylenie immunitetu Ziobry trafił w poniedziałek do ministra sprawiedliwości. Jeśli Zbigniew Ćwiąkalski zaopiniuje go pozytywnie, to natychmiast trafi do marszałka Sejmu (wtedy posłowie mogliby się nim zająć na posiedzeniu w tym tygodniu).
Jeśli minister sprawiedliwości uzna go za niepełny lub niewystarczający, odeśle go z powrotem do prokuratury w Płocku, która prowadzi postępowanie w sprawie domniemanego ujawnienia tajemnicy państwowej przez Ziobrę.
Prokuratura: Ziobro złamał prawo
Według śledczych w okresie, gdy pełnił funkcję ministra sprawiedliwości, dostarczył prezesowi PiS akta śledztwa w sprawie mafii paliwowej.
Opozycja i prokuratura twierdzą, że akta udostępniono z naruszeniem prawa, gdyż Kaczyński nie pełnił wówczas żadnych funkcji publicznych.
Ziobro i inni politycy PiS utrzymują, że prezes PiS zasiadał wówczas w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i miał prawo zapoznać się z dokumentami. Poza tym - jako szef partii rządzącej - miał realny wpływ na to, co dzieje się w kraju. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Źródło: IAR