- Zbigniew Ziobro próbuje grać pod publiczkę i propozycją zaostrzenia kar dla porywaczy odwrócić uwagę od własnych problemów - tak Tadeusz Iwiński z SLD komentuje pomysł byłego ministra sprawiedliwości, aby za porwanie karać nawet 25 latami więzienia.
Zbigniew Ziobro zapowiedział na sobotniej konferencji prasowej, że chce zaostrzenia kodeksu karnego dla porywaczy. Były minister sprawiedliwości ma w najbliższym czasie złożyć stosowny projekt zawierający - niezbędne zdaniem Ziobry - zmiany.
"Dlaczego dopiero teraz?"
Iwiński jest sceptyczny. Według posła SLD zaostrzanie kar w sytuacji, gdy kilkadziesiąt tysięcy skazanych Polaków nie ma gdzie odsiadywać wyroków "jest rzeczą niewłaściwą".
W podobnym tonie o propozycji Ziobry mówi Adam Szejnfeld z PO, który podkreśla z kolei, że były minister miał już swoje "pięć minut" i mógł zacząć działać gdy kierował resortem sprawiedliwości. - Dziwne, że takich postulatów pan Ziobro nie zgłaszał rok temu, dwa lata temu, tylko teraz - zaznacza poseł Platformy.
Swojego klubowego kolegi broni jednak Paweł Poncyliusz, atakując przy okazji obecnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. - Skoro sprawa Krzysztofa Olewnika nadal jest żywa i wzbudza tyle kontrowersji to czemu dzisiaj minister sam nie urządza konferencji i nie prezentuje konkretnych rozwiązań? - pyta poseł PiS.
Co chce zmieniać Ziobro?
Zbigniew Ziobro chce, by za porwanie dla okupu groziło od pięciu do 25 lat więzienia. Dodatkowo przestępstwo powinno zostać uznane za zbrodnię. - Dzięki temu sąd nie mógłby orzekać kar w zawieszeniu, jak ma to miejsce obecnie - przekonywał polityk na sobotniej konferencji prasowej.
Projekt PiS przewiduje też możliwość odstąpienia od wymierzenia kary, jeśli sprawcy dobrowolnie zwolnią przetrzymywaną osobę. - Dzisiaj przepis jest na tyle felerny, że stwarza możliwość odstąpienia od karania, jeżeli np. bandyci wypuszczą zakładnika, bo zmusi ich do tego jednostka antyterrorystyczna - wyjaśniał były minister.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24