Znerwicowani, nerwowi, mało eleganccy, agresywni i nieszanujący prawa. Zdaniem Włodzimierza Zientarskiego, właśnie tacy są polscy kierowcy. Dlaczego tacy? Na to odpowiedź dał Jerzy Dziewulski, według którego taka a nie inna mentalność Polaków za kierownicą jest skutkiem... setek lat zaborów, kiedy to wręcz trzeba było oszukiwać państwo.
We wtorek rząd przyjął projekt zmian w prawie o ruchu drogowym - CZYTAJ WIĘCEJ.
Jednak zdaniem gości "Faktów po Faktach" w TVN24, nawet zaostrzone przepisy nie wyeliminują z polskich dróg piratów drogowych, ani nie sprawią, że będzie mniej wypadków.
Wszystko przez system?
My jesteśmy wychowani przez setki lat zaborów. Działanie przeciwko państwu, zarządzeniom, ustawom, to pewna forma zabawy, stylu życia. dziewulski
Dziennikarz motoryzacyjny podkreślił też, że cały system kontroli kierowców "namawia nas do tego, żebyśmy to prawo łamali". Jak wyjaśnił, chodzi m.in. o to, że kierowcy jeżdżą "falami" - zwalniają przy gęsto stojących radarach, i przyspieszają kiedy "niebezpieczeństwo" minie.
"Nasze państwo jest bardzo restrykcyjne"
W podobnym duchu wypowiadał się Jerzy Dziewulski. Były poseł i miłośnik motoryzacji argumentował, że "nasze państwo jest bardzo restrykcyjne w stosunku do kierowców". - Jedyną metodą na obniżenie ilości wypadków są restrykcje: jeżeli postawimy fotoradar, ograniczymy prędkość, to będzie mniej wypadków - zdaniem Dziewulskiego, właśnie taka logika jest błędna.
Ja jestem dziś już inny. Inaczej jeżdżę, bo mnie to osobiście dotknęło. Włodzimierz Zientarski o wypadku syna
Zientarski o wypadku swojego syna
Co zatem zrobić, by podnieść świadomość polskich kierowców? Zdaniem gości "Faktów po Faktach" trzeba postawić na lepsze szkolenie oraz profilaktykę.
W opinii Włodzimierza Zientarskiego, właśnie taką profilaktyką może być pokazywanie młodym kierowcom tragicznych wypadków. - Na szkole doskonalenia jazdy pokazywałem tego rodzaju bardzo tragiczne wypadki. Nie po to, by straszyć, ale pokazać, jak do nich doszło - mówił Zientarski. Zapytany o wypadek swojego syna, dziennikarz oświadczył: - Ja jestem dziś już inny. Inaczej jeżdżę, bo mnie to osobiście dotknęło.
Dziewulski: Powiem państwu coś, czego nie mówiłem
O swojej - jak to określił - "traumie" opowiedział też Jerzy Dziewulski. - Powiem państwu coś, czego nie mówiłem. Jeździłem zawsze ciężkimi motocyklami. Pewnego dnia chciałem go sprzedać. Przyszedł do mnie ojciec chłopaka i sprzedałem mu ten motocykl. Chłopak miał 19 lat i po trzech miesiącach nie żył. To pozostało we mnie - wyznał Dziewulski. Jego zdaniem, "trzeba dojrzeć" do niektórych pojazdów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24