Krakowska prokuratura, prowadząca śledztwo w sprawie podkładającego ładunki wybuchowe w Krakowie Rafała K., zwróci się do biegłych o ocenę jego poczytalności. Mężczyzna przyznał, że podkładał wykonane przez siebie bomby m.in. dlatego, że "mu się nie wiodło", lub dlatego, że "czuł zagrożenie" ze strony obcych.
- Wydane zostało postanowienie o powołaniu biegłych do oceny stanu poczytalności podejrzanego - powiedziała rzeczniczka krakowskiej prokuratury Bogusława Marcinkowska.
Jak informowała wcześniej prokuratura, z wyjaśnień Rafała K. wynikało, że działał sam, a ładunki wybuchowe podkładał na podstawie subiektywnych kryteriów i z poczucia zagrożenia oraz opuszczenia. - Wystarczyło, że ktoś jechał za szybko, popatrzył na niego, miał taką, a nie inną rejestrację - i stał się celem ataku - mówiła w poniedziałek Marcinkowska.
Od stolarza do bombiarza
Wystarczyło, że ktoś jechał za szybko, popatrzył na niego, miał taką, a nie inną rejestrację - i stał się celem ataku marcinkowska o bombiarzu
W domu podejrzanego policjanci znaleźli kolejny przygotowywany ładunek wybuchowy i liczne materiały służące do wyrobu bomb, zabezpieczyli także ładunek podłożony na cudzej posesji. 23 kg podejrzanych substancji, w tym tzw. czarny proch, znaleźli w niedzielę w wynajmowanym przez niego garażu.
Rafał K. był stolarzem, który wykonywał meble na zamówienie. W ostatnim okresie nie pracował i utrzymywał się z oszczędności. Nie ma przeszkolenia wojskowego, a wiedzę na temat konstruowania ładunków wybuchowych zdobył z internetu. Zdaniem prokuratury to, że jest stolarzem, pomogło mu w zdobywaniu materiałów i konstruowaniu bomb.
Eksplozje i podpalenia
Na terenie Krakowa od kilku tygodni dochodziło do eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Najpierw 29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy.
Następnie 14 lipca doszło do eksplozji w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania; w trakcie jej rozpakowywania nastąpił wybuch. 17 lipca podczas wybuchu kolejnego ładunku ranny został 65-latek. Bombę znalazł na swojej posesji.
W toku śledztwa prokuratura bada także sprawy podpaleń, do jakich dochodziło na krakowskim Podgórzu w ostatnich latach, oraz inne postępowania związane ze zniszczeniem mienia od roku 2007.
Źródło: PAP