Podkładał bomby, bo czuł się zagrożony ze strony osób, które za szybko jechały, albo na niego spojrzały - tak Rafał K. tłumaczył swoje działania śledczym. Mężczyzna - jak poinformowała prokuratura - został aresztowany w niedzielę na trzy miesiące za spowodowanie czterech eksplozji, w których ucierpiało pięć osób. "Bomber" przyznał się do zarzutów.
Prokuratura na konferencji prasowej przedstawiła, co ustaliła ws. "bombera" oraz jak on sam tłumaczył swoje czyny. Śledczy poinformowali, że Rafał K. ma wykształcenie podstawowe i wykonywał zawód stolarza. Przed zatrzymaniem nie pracował, żył z oszczędności.
Nie ma też - jak ustalili prokuratorzy - przeszkolenia wojskowego, wiedzę czerpał z internetu, ale to, że był stolarzem - w opinii śledczych - pomogło mu konstruować bomby.
Osób pokrzywdzonych w wyniku podkładania przez "bombera" ładunków wybuchowych nie wiązało nic. - Są to przypadkowe osoby, nie ma między nimi powiązań, nie są też związane z podejrzanym - wyjaśniła rzeczniczka krakowskiej prokuratury Bogusława Marcinkowska.
Jednak - jak dodała - dla "bombera", co tłumaczył śledczym, nie były to osoby przypadkowe. Wybierał je, bo - jak zeznał - miały w jego opinii stanowić zagrożenie. Tak traktował kogoś, kto jechał za szybko samochodem, czy też odwrócił się i spojrzał na niego.
Potem - jak wyjaśniła prokuratura - jechał za nimi, by ustalić miejsce zamieszkania, następnie podkładał ładunek.
Rafał K. zeznał, że jest mu przykro, że ktokolwiek doznał obrażeń. Stwierdził bowiem, że nie chciał nikogo skrzywdzić, tylko zwrócić uwagę na swoje problemy, że czuje się m.in. zagrożony i pokrzywdzony przez innych.
Eksplozje w Krakowie
Od kilku tygodni na terenie Krakowa dochodziło do eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Najpierw 29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy.
Następnie 14 lipca doszło do eksplozji w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania, gdy ją rozpakowywał, nastąpił wybuch. 17 lipca podczas wybuchu kolejnego ładunku ranny został 65-latek. Bombę znalazł na swojej posesji.
38-letni Rafał K., mieszkaniec podkrakowskich Swoszowic, został w piątek po południu zatrzymany w Krakowie. W jego domu policjanci znaleźli przygotowywany kolejny ładunek wybuchowy i liczne materiały służące do wyrobu bomb. Podejrzane substancje znaleziono także w niedzielę w wynajmowanym przez niego garażu.
Z materiałów, które znaleźli policjanci, można było wyprodukować 100 ładunków wybuchowych.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP