Nawet rok więzienia grozi myśliwemu, który w maju zastrzelił łosia w warszawskim Ursusie. Bulwersujące zdjęcia egzekucji spokojnie zachowującego się zwierzęcia przysłał na Kontakt TVN24 nasz internauta.
Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut odstrzelenia dziko żyjącego zwierzęcia. - Krzysztof G. złożył obszerne wyjaśnienia. Nie przyznaje się do winy. Prokuratura nie zastosowała wobec niego żadnych środków zapobiegawczych - poinformował prokurator Mateusz Martyniuk.
Łoś został zastrzelony 12 maja nad ranem. Mieszkańcy Ursusa zauważyli zwierzę spacerujące ulicami miasta i powiadomili straż miejską. Ta wezwała łowczego, który jednak nie uśpił zwierzęcia, a zastrzelił ostrą amunicją.
Powodem tej decyzji miało być to, że zwierzę było agresywne i mogło stanowić zagrożenie dla ludzi. Według myśliwego łoś miał przerwać kordon policji i biec w kierunku osiedla. Jednak - co wyraźnie widać było na filmie przesłanym przez naszego internautę - łoś spokojnie chodził po tamtejszym skwerze.
Na miejscu nie było też weterynarza. Straż miejska tłumaczyła, że nie zdążył dojechać.
kaw//gak
Źródło: PAP, Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl