Kierowcy, który w piątek wjechał w grupę młodych kolarzy w Kaliszu, grozi do pięciu lat więzienia. Mężczyzna usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Nie został aresztowany, zastosowano wobec niego dozór policyjny.
Do przesłuchania kierowcy poloneza, który staranował trenujących kolarzy, doszło w sobotę przed południem. Po nim, prokuratorzy zdecydowali o postawieniu zarzutów.
Nadal nieznane są jednak oficjalne przyczyny wypadku. Policja potwierdza, że jedna z bardziej prawdopodobnych wersji to "zaśnięcie za kierownicą". Mężczyzna wracał do domu po nocnym dyżurze.
Tymczasem ranni kolarze dochodzą do zdrowia w dwóch kaliskich szpitalach. Stan dwóch z nich wciąż jest jednak poważny. Ich koledzy czują się dużo lepiej.
- Już jutro mógłbym rozpocząć treningi, nie zniechęca mnie to - mówi reporterowi TVN24 jeden z poszkodowanych.
Dwóch z trzech najciężej rannych kolarzy nadal przebywa jednak w śpiączce farmakologicznej. Ich stan lekarze określają jako średnio-ciężki, ale stabilny. Chłopcy przejdą prawdopodobnie w najbliższym czasie operacje twarzy, potem czeka ich też długa rehabilitacja, ale do czynnego uprawiania sportu mogą jeszcze wrócić. Trzeci z chłopców czuje się dużo lepiej - jeszcze w sobotę opuści oddział intensywnej terapii. Pozostali kolarze ranni w piątkowym wypadku za kilka dni zaczną wychodzić ze szpitali.
"Nie wiedzieliśmy kogo ratować"
Wypadek wyglądał dramatycznie. Trener młodych sportowców, relacjonując w TVN24 jego przebieg, mówił o "potwornym huku i rozpaczliwych wołaniach o pomoc".
- To było coś strasznego. Jak zawsze przed wyjazdem ustaliliśmy trasę treningu. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy za peletonem. Przy wjeździe do Kalisza zobaczyliśmy ciągnący naprzeciwko sznur samochodów. Nagle wyłonił się z niego czerwony polonez i wyglądało to, tak jakby po prostu chciał nas staranować - opowiadał trener Krzysztof Dąbrowski.
Wtedy przyszło najgorsze. - Nie wiedzieliśmy kogo mamy ratować. Wszyscy krzyczeli: pomocy. Obraz był przerażający. I ten ogromny huk. Nie wiedzieliśmy co mamy robić - mówił łamiącym się głosem.
Zasnął za kierownicą
Policja potwierdza informacje, że 53-letni kierowca poloneza najprawdopodobniej zasnął za kółkiem. Po tym jak uderzył w grupę 15 kolarzy (14 trafiło do dwóch kaliskich szpitali) usiłował popełnić samobójstwo, wieszając się na pasach bezpieczeństwa.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24