Na Kopcu Powstania Warszawskiego zapłonął ogień przyniesiony z Grobu Nieznanego Żołnierza przez "sztafetę pokoleń". Wcześniej - punktualnie o 17 - miasto zamarło na minutę. Stolica oddała hołd bohaterom sprzed 66 lat również modlitwą i wspólnym śpiewaniem piosenek powstańczych.
Wieczorem przy pomniku "Polegli-Niepokonani 1939-1945" na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli odbyła się modlitwa ekumeniczna, a na pl. Piłsudskiego wspólne śpiewanie piosenek powstańczych, pt. "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki".
Oddajemy hołd tym wspaniałym, młodym dziewczętom i chłopcom, którzy 66 lat temu walczyli o wolną i niepodległą ojczyznę gen. Zbigniew Ścibor-Rylski
Punktualnie o północy rozpocznie się spektakl teatralny "Opowiem wam bajkę" w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Będzie płonął 63 dni
Obchody zakończono uroczyście na Kopcu Powstania Warszawskiego przy ul. Bartyckiej na Czerniakowie. Zapłonął tam ogień przyniesiony z Grobu Nieznanego Żołnierza. Ogień będzie płonął przez 63 dni - tyle, ile w 1944 r. trwały walki na ulicach Warszawy.
Przyniosła go tzw. "Sztafeta pokoleń". Uczestniczyli w niej przedstawiciele wojska, kombatanci, strażnicy miejscy oraz harcerze. W uroczystościach wzięli m.in. prezes Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniew Ścibor-Rylski, prezes Klubu Kawalerów Orderu Virtuti Militari Zdzisław Piłatowicz, prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Stanisław Oleksiak i Adam Komorowski - syn dowódcy Powstania Warszawskiego Tadeusza Bora-Komorowskiego. Obecni byli także minister w Kancelarii Prezydenta Jaromir Sokołowski, p.o. kierownik Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Stanisław Ciechanowski, posłowie i senatorowie oraz przedstawiciele władz miasta i dzielnic. Licznie zgromadzili się też mieszkańcy Warszawy.
- Szczęście dopisało wielu z nas - przeżyliśmy. Ale pamiętamy i pamiętać będziemy na wieki o tych, którzy oddali swoje życie za naszą ukochaną Warszawę (...) Oddajemy hołd tym wspaniałym, młodym dziewczętom i chłopcom, którzy 66 lat temu walczyli o wolną i niepodległą ojczyznę - powiedział gen. Ścibor-Rylski.
W całym mieście
Główne uroczystości odbyły się o 17, a więc w godzinę rozpoczęcia Powstania Warszawskiego.
Uruchamiane co roku 1 sierpnia o godz. "W", czyli godzinie startu powstania syreny, to system obrony cywilnej. Zazwyczaj włącza się je w sytuacjach wyjątkowego zagrożenia dla ludności. Oprócz stałych punktów alarmowych w 66. rocznicę Powstania Warszawskiego wykorzystano także syreny mobilne, aby sygnał alarmowy był słyszany w całym mieście.
Przy pomniku Gloria Victis (Chwała zwyciężonym) w godzinę "W" zgromadzili się kombatanci i przedstawiciele władz m.in. prezydent elekt Bronisław Komorowski, p.o. prezydenta, marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i prezes PiS Jarosław Kaczyński. PAP informowała także o obecności premiera Donalda Tuska. Informacja ta jednak nie potwierdziła się.
Obecni byli natomiast minister w kancelarii premiera Władysław Bartoszewski, metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, parlamentarzyści, powstańcy warszawscy, kombatanci II wojny światowej, harcerze ZHP i ZHR oraz licznie zebrani mieszkańcy stolicy.
Złożyli kwiaty
Po minucie ciszy odbyła się modlitwa w intencji ojczyzny, którą odmówił ks. Henryk Kietliński, harcerz z Szarych Szeregów. Batalion Reprezentacyjny Wojska Polskiego oddał trzykrotną salwę honorową. Po tym prezydent elekt Bronisław Komorowski i przedstawiciele najwyższych władz państwowych złożyli wieńce przed pomnikiem Gloria Victis.
Poza Komorowskim kwiaty złożyli m.in. pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, minister w kancelarii premiera Władysław Bartoszewski, kombatanci oraz żołnierze AK.
Gdy władze zabraniały
Tradycja zbierania się przed pomnikiem Gloria Victis ma już kilkadziesiąt lat. Także w czasach, gdy komunistyczne władze nie zezwalały na obchodzenie rocznic powstania.
Wtedy warszawiacy - rodziny poległych oraz żyjący powstańcy przychodzili na Powązki, by w milczeniu oddać hołd bohaterom i złożyć kwiaty oraz zapalić znicze na ich grobach.
Uroczyste obchody obchody zakończyły się wieczorem na Kopcu Powstania Warszawskiego - zapłonął tam ogień przyniesiony z Grobu Nieznanego Żołnierza przez "sztafetę pokoleń".
"Bądźcie z nas dumni, jak my z was"
Wcześniej podczas obchodów 66. rocznicy zrywu na Pl. Piłsuskiego w Warszawie prezydent stolicy mówiła do powstańsców: - Mam nadzieję, że będziecie z nas dumni tak, jak my jesteśmy dumni z was. Chwała bohaterom - dodała na koniec Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Prezydent stolicy podkreśliła, porównując zdjęcia zniszczonej Warszawy w 1944 roku z dzisiejszym obliczem stolicy, nasuwa się wniosek, iż "można zniszczyć miasto, ale nie można zniszczyć ducha, nie można stłamsić ducha, ani pragnienia wolności i demokracji jego mieszkańców".
- Ten duch, to pragnienie przetrwało przez kolejne dekady i dało wymierny efekt. Dziś jesteśmy w stolicy niepodległej Polski, członka UE, struktur obronnych NATO. Warszawa na naszych oczach odradza się, modernizuje, pięknieje z każdym rokiem - zaznaczyła.
Nie możemy zapomnieć
W uroczystościach na Placu Piłsudskiego uczestniczyli m.in.: prezydent elekt Bronisław Komorowski, szef BBN Stanisław Koziej oraz minister obrony narodowej Bogdan Klich, minister w Kancelarii Premiera Władysław Bartoszewski.
Przy Grobie Nieznanego Żołnierza złożono kwiaty i dokonano uroczystej zmiany warty.
W odczytanej potem odezwie przypomniano, że 66 lat temu żołnierze Armii Krajowej stanęli do heroicznego boju o wolność i suwerenność Rzeczypospolitej i polską rację stanu. Przez 63 dni powstańcy z godnością i honorem stawiali czoła przeważającym siłom niemieckim.
W odezwie podkreślono, że powstańcy stali się przykładem niezłomnej patriotycznej postawy i heroicznego oporu przeciwko zniewoleniu narodu, a także żywą legendą, której nie zdołały zniweczyć propagandowe wysiłki władz komunistycznych.
I dlatego Polakom nie wolno zapomnieć o bohaterach, a zachowanie pamięci o Powstaniu - jak zaznaczono w odezwie - jest naszym prawem i obowiązkiem.
Polskie państwo podziemne wzorem dla współczesnych
Państwo podziemne jest dla nas wszystkich wzorem tego, jak powinno wyglądać państwo polskie Grzegorz Schetyna
- Państwo podziemne jest dla nas wszystkich wzorem tego, jak powinno wyglądać państwo polskie - powiedział w niedzielę Grzegorz Schetyna podczas uroczystości pod pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej w Warszawie. Charakterystyczny monument w kształcie żagla znajduje się w okolicy Sejmu przy ulicy Wiejskiej.
Podczas uroczystości marszałek przypomniał, że Polacy po klęsce wrześniowej bardzo szybko zorganizowali swoje państwo "w taki sposób, jak żadne inne państwo w Europie". Zaznaczył, że tylko w Polsce istniało państwo podziemne ze wszystkimi jego instytucjami, "z armią 300 tys. żołnierzy AK, którzy, kiedy przyszedł czas, podjęli walkę o niepodległą Polskę".
- Pomnik Polskiego Państwa Podziemnego to symbol polskiej państwowości, symbol polskiego państwa z czasów, gdy wydawało się, że polskiego państwa już nie było - mówił Schetyna.
Zaznaczył, że dziś Powstanie Warszawskie to nie tylko brzozowe krzyże na Powązkach czy pomniki powstańczych walk, ale przede wszystkim pamięć. - Wszystko to jest w nas. Wszystko to stworzyło fundament dla wolnej Polski - dodał marszałek Sejmu. Schetyna zwrócił uwagę, że nie jest przypadkiem to, iż Pomnik Polskiego Państwa Podziemnego znajduje się tuż obok Parlamentu, "który jest sercem polskiej demokracji".
- Jest on jednym wielkim przypomnieniem, wskazówką i drogowskazem, jacy powinniśmy być my i jakie powinno być całe państwo. Tym wzorem dla nas wszystkich jest polskie państwo podziemne - powiedział Schetyna.
"Cieszę się, że nie jesteśmy tu sami"
Potrafiliśmy dzięki męstwu naszych kolegów i koleżanek zdobyć Wielki Mokotów z Czerniakowem, Sadybą. Potrafiliśmy zorganizować akcję, która choć może nie przyniosła zamierzonych skutków, ale dała obraz dzielności mokotowskich oddziałów, zwłaszcza jej czołowego oddziału - Pułku Armii Krajowej "Baszta" Generał Zbigniew Ścibor-Rylski
Niedzielne obchody 66. rocznicy Powstania Warszawskiego rozpoczęły się od corocznych uroczystości przy pomniku "Mokotów Walczący - 1944", po których nastąpiła inscenizacja "Marsz Mokotowa", czyli przemarsz mieszkańców stolicy ul. Puławską do ul. Dworkowej.
Generał Zbigniew Ścibor-Rylski podkreślał, zaangażowanie i bohaterstwo oddziałów walczących na Mokotowie. - Jeśli mówimy o Powstaniu Warszawskim, że była to walka o wolność Polski, to nasze 57 dni - bo tyle mogliśmy walczyć na Mokotowie - miały swoją wartość dla tamtych dni. Chroniły całe Powstanie Warszawskie od strony południa - powiedział gen. Ścibor-Rylski.
I dodał: - Potrafiliśmy dzięki męstwu naszych kolegów i koleżanek zdobyć Wielki Mokotów z Czerniakowem, Sadybą. Potrafiliśmy zorganizować akcję, która choć może nie przyniosła zamierzonych skutków, ale dała obraz dzielności mokotowskich oddziałów, zwłaszcza jej czołowego oddziału – Pułku Armii Krajowej "Baszta".
Generał podkreślił, że jest dumny, iż w niedzielnych uroczystościach bierze udział tylu ludzi. - Chcę wyrazić radość, że nie jesteśmy w upamiętnianiu walk sami - powiedział. I dodał, że nieocenioną rolę w utrwalaniu pamięci i wiedzy o powstaniu odgrywa Muzeum Powstania Warszawskiego.
66 lat od zrywu do wolności
Powstanie Warszawskie było największym niepodległościowym zrywem Armii Krajowej i największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez hitlerowców Europie. Rozpoczęte 1 sierpnia 1944 roku, na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora", miało w założeniach trwać kilka dni.
Powstanie zakończyło się kapitulacją po 63 dniach walk. Poległo lub zostało zamordowanych przez Niemców 18 tys. powstańców i ok. 180 tys. cywilów.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot. PAP