Niecały procent organizacji pozarządowych w Polsce konsumuje większość pieniędzy ze środków państwowych, chcemy wprowadzenia przejrzystości - mówił w "Kropce nad i" Jacek Żalek, wiceprzewodniczący klubu PiS (Polska Razem). - Doszło do ataku na cały sektor pozarządowy po to, by móc dawać pieniądze swoim, misiewiczom - odpowiedział mu Paweł Rabiej (Nowoczesna).
Jacek Żalek odniósł się do słów wicepremiera Piotra Glińskiego, który komentując materiały na temat działalności organizacji pozarządowych, zarzucił telewizji publicznej m.in. brak profesjonalizmu i kompromitację. Ataki na te organizacje nazwał "zbyt daleko idącymi".
- Rozumiem słowa pana wicepremiera jako próbę rozmowy o bardzo ważnym problemie, jakim jest kwestia finansowania organizacji pożytku publicznego, w ogóle pozarządowych, żeby nie prowadzić (...) tak ostrego sporu - powiedział Żalek.
Jak dodał, podpisuje się pod wszelkimi próbami łagodzenia debaty publicznej i w ten sposób odbiera deklarację Glińskiego.
Według niego w Polsce funkcjonuje "grupa uprzywilejowanych organizacji pozarządowych". - Niecały procent organizacji konsumuje 90 procent środków, którymi dysponuje państwo - mówił Żalek.
Jak wyjaśniał, nie chodzi o to, żeby piętnować którąkolwiek z nich, ale by wprowadzić przejrzystość tak, aby małe organizacje też partycypowały w środkach z budżetu.
- Nie jest prawdą, że 90 procent pieniędzy trafia do wąskiej grupy organizacji - odpowiedział mu Rabiej.
Jak mówił, praca w NGO-sach jest ciężka i odpowiedzialna. Odbywa się przede wszystkim na szczeblu powiatowym. - Ten sektor i te organizacje zostały bardzo brutalnie uderzone. Uderzono w ich wiarygodność - ocenił.
Jak mówił poseł Nowoczesnej, małe organizacje boją się, że nie dostaną pieniędzy. W jego opinii atak na nie ma spowodować, że "trafią one do swoich, czyli do misiewiczów, tylko tym razem w fundacjach i stowarzyszeniach, które są przyjazne PiS-owi".
Kwota wolna od podatku
Goście Moniki Olejnik mówili też o zmianie wysokości kwoty wolnej od podatku. Sejm we wtorek zdecydował, że od 2017 r. wzrośnie ona dla najmniej zarabiających do 6,6 tys. zł. Ale zarabiający ponad 127 tys. zł rocznie stracą prawo do tego odliczenia.
- Mamy do czynienia z obietnicami wyborczymi, które nie zostaną spełnione. W tej chwili rząd usiłuje coś szybko przepchnąć przez parlament, aby wykonać zobowiązanie TK - ocenił Paweł Rabiej.
Jego zdaniem PiS oszukało wyborców, ponieważ obiecywało kwotę wolną od podatku w wysokości 8 tys. zł.
- To oszustwo wyborcze. Jeśli ktoś mówi, że podniesie kwotę wolną, a potem tego nie robi, to jak inaczej to nazwać? - mówił.
Jak dodał, Nowoczesna już wcześniej postulowała utworzenie prostego systemu podatkowego. - Powinny być wprowadzone sprawiedliwe zasady. Podatki mogłyby być trochę wyższe pod jednym warunkiem - gdyby szły na sprawnie działające państwo - powiedział.
Z zarzutem oszustwa wyborczego nie zgodził się Żalek. - Szybka realizacja obietnic wyborczych to poważne traktowanie obywateli - ocenił.
- Była obietnica, że wprowadzimy kwotę wolną od podatku, ale dziś nie mamy takich pieniędzy. Postawienie pierwszego kroku nie jest złamaniem obietnicy, jest próbą jej realizacji. W przyszłym roku po raz kolejny spróbujemy podnieść kwotę wolną - wyjaśniał.
Autor: mw/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24