- Próba stworzenia innego modelu ścigania zbrodni przeszłości oznacza, że nie chcemy ich ścigać - oświadczył prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Łukasz Kamiński, podczas debaty nad losem pionu śledczego IPN. Propozycje radykalnych zmian w funkcjonowaniu prokuratorów IPN wysuwa prokurator generalny Andrzej Seremet. Najbardziej radykalne rozwiązanie zakładałoby przejęcie śledztw IPN przez prokuratury powszechne. Można by też ograniczyć struktury i obsadę kadrową pionu - mówi Seremet.
Debata o miejscu pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej w przyszłym modelu organizacyjnym prokuratury została zorganizowana przez Prokuraturę Generalną. Pion śledczy IPN liczy obecnie ponad stu prokuratorów. Ściga zbrodnie komunistyczne popełnione do 1989 r. i zbrodnie nazistowskie.
IPN: Likwidacja pionu śledczego uniemożliwi ściganie zbrodni
Kwestią zasadniczą jest odpowiedź na pytanie, czy chcemy wyjaśniać zbrodnie przeszłości na drodze prawnej. Odpowiedź twierdząca jest jasna. Nie tylko chcemy, ale jest to nasz fundamentalny obowiązek wobec ofiar tych zbrodni Łukasz Kamiński
Prezes IPN mówił też, że "wiek XX to wiek masowych ofiar, bezimiennych, a kwestia przywrócenia imienia jest niezbędna i niezależna od kosztów, zaś waga tego jest istotna nie tylko dziś, ale będzie rzutowała na przyszłe pokolenia". - Dziś próba stworzenia innego modelu ścigania zbrodni przeszłości oznacza, że nie chcemy ich ścigać - ocenił Kamiński.
Zdaniem prezesa IPN zbrodnie te powinna badać wyspecjalizowana struktura prokuratorska, skupiona tylko i wyłącznie na nich, "bo w praktyce prokuratury powszechnej liczą się śledztwa aktualne". Podkreślił, że w latach 90. - gdy zajmowały się tym prokuratury powszechne - były większe możliwości ścigania zbrodni komunistycznych, ale efekty były o wiele mniejsze niż w 12-letniej historii IPN.
10 tys. postępowań, 83 tys. świadków
Dyrektor pionu śledczego IPN przytoczył statystykę. Poinformował, że w latach 90. było 50 aktów oskarżenia o takie czyny - IPN sporządził ich ok. 300. Przeprowadził w sumie 10 tys. postępowań, w których przesłuchał 83 tys. świadków.
- Prokuratura powszechna wciąż nie doprowadziła do wyroku ws. Grudnia'70. IPN doprowadził zaś do skazania za wprowadzenie stanu wojennego - przypomniał Dariusz Gabrel. Opowiadając się za utrzymaniem pionu, przestrzegał on, że inna decyzja mogłaby spowolnić te śledztwa, bo m.in. trudniej byłoby o dostęp do archiwów IPN.
Seremet: śledczy IPN mają za mało pracy
Z kolei Andrzej Seremet mówił, że obciążenie prokuratorów IPN jest mniejsze niż prokuratorów prokuratury powszechnej, co wynika m.in. z różnego zakresu kompetencji, a nie nakładów pracy czy kompetencji. Podał, że roczne obciążenie pracą prokuratora IPN nie stanowi nawet połowy miesięcznego obciążenia prokuratora z jednostki powszechnej. Podkreślił, że w 2010 r. pion śledczy skierował do sądów 17 aktów oskarżenia, a w 2011 r. - tylko 7.
- Tak drastyczny spadek obciążenia musi rodzić pytania w każdej instytucji - dodał. Zdaniem Seremeta nie da się tego wyjaśnić tylko specyfiką śledztw IPN. Przypomniał, że nie można się spodziewać wielu informacji o nowych przestępstwach z lat wojny czy PRL. Ponadto w 2010 r. Sąd Najwyższy uznał za przedawnione zbrodnie komunistyczne zagrożone karą do 5 lat więzienia.
Roczne obciążenie pracą prokuratora IPN nie stanowi nawet połowy miesięcznego obciążenia prokuratora z jednostki powszechnej. Tak drastyczny spadek obciążenia musi rodzić pytania w każdej instytucji Andrzej Seremet
Seremet podkreślił, że zasada "śledztw historycznych" IPN (gdy wiadomo, że sprawca już nie żyje) pozostaje w sprzeczności z ogólnym celem śledztwa polskiego systemu prawnego, jakim jest pociągnięcie sprawcy przestępstwa do odpowiedzialności. Jego zdaniem można by skrócić trwanie śledztw i pomyśleć o ograniczeniu przesłuchiwania świadków tylko do tych najważniejszych.
Dodał, że dziś prokurator generalny, który odpowiada za wszystkich prokuratorów, ma ograniczone możliwości oddziaływania na pion śledczy; nie ma np. prawa do nadzoru służbowego. Ograniczone prawa ma w tym zakresie także prezes IPN, co sprawia że prokuratorzy IPN w niewielkim stopniu podlegają nadzorowi zewnętrznemu - podkreślił.
Dostosować do obciążenia
Prokurator generalny powiedział, że można zaproponować wiele sposobów poprawy tego stanu - najbardziej radykalne rozwiązanie zakładałoby przejęcie śledztw IPN przez prokuratury powszechne; można by też ograniczyć struktury i obsadę kadrową pionu.
Zdaniem Seremeta wtedy rodziłyby się pytania: kto ma wrócić z IPN do prokuratury powszechnej i do jakiej jednostki. Dodał, że można by też ogłosić nowy nabór do pionu i dostosować liczbę prokuratorów do aktualnego obciążenia. Seremet mówi, że wybór którejś z tych opcji to kwestia otwarta.
To ważne dla historii i społeczeństwa
Uczestniczący w dyskusji prof. Andrzej Paczkowski, członek Rady IPN, wskazywał na konglomerat trzech grup, prokuratorzy, archiwiści i badacze, które ściśle współpracują. - Osobiście opowiadam się za tym, żeby pion ścigania pozostał w IPN, jak to będzie rozwiązane, to rola prokuratorów - powiedział Paczkowski. Zwrócił uwagę zebranym, iż instytucja Głównej Komisji nie została wymyślona ad hoc i ma już prawie 70 lat. Podkreślił wagę śledztw historycznych, które dostarczają materiału edukacyjnego tak dla historyków, jak i społeczeństwa.
Z kolei były minister sprawiedliwości prof. Zbigniew Ćwiąkalski wskazał na konieczne szczegółowe poprawki w ustawie o IPN, dotyczące funkcjonowania pionu śledczego. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin mówił niedawno, że pion powinien pozostać, "choć dość radykalnie zredukowany". Nie przybył on w środę na seminarium, choć był zaproszony. To zapewne on będzie wnosił projekt zmian.
Czas na zmiany?
W 2011 r. IPN przedstawił Kancelarii Prezydenta RP wstępne propozycje nowelizacji ustawy o IPN. Zakładają one m.in. zwiększenie efektywności śledztw IPN. Prezes powinien mieć prawo do wiedzy o ustaleniach śledztw i planowanych czynnościach, czego dziś nie ma. Według IPN prowadzenie takich śledztw było możliwe za zgodą szefa pionu, w porozumieniu z prezesem IPN.
Latem 2011 r. prezydent Bronisław Komorowski nie zaakceptował kandydatury prok. Krzysztofa Matkowskiego na nowego szefa pionu śledczego IPN, przedstawionej przez Seremeta, a uzgodnionej pod koniec 2010 r. z p.o. prezesem IPN Franciszkiem Gryciukiem. Na razie nie ma żadnej nowej kandydatury. Według mediów Seremet oceniał, że Gabrel (którego powołał w 2007 r. premier Jarosław Kaczyński) źle kieruje pionem - miało chodzić o wszczynanie kontrowersyjnych dochodzeń, które wiele kosztują, a efektów nie ma.
Wśród najważniejszych śledztw IPN są postępowania w sprawie zbrodni katyńskiej, śmierci gen. Władysława Sikorskiego w Gibraltarze w 1943 r., mordu Żydów w Radziłowie w 1941 r., obławy augustowskiej NKWD z 1945 r., zbrodni UB i Informacji Wojskowej z lat stalinizmu, działalności gangu przestępczego w peerelowskim MSW, zamachu na Jana Pawła II w 1981 r.
Źródło: tvn24.pl, PAP