- Z takimi Kurtykami nie chcę się za bary brać - tak Lech Wałęsa skomentował wypowiedź Janusza Kurtyki na temat pominięcia byłego prezydenta w przygotowanym przez IPN katalogu prześladowanych. Wcześniej prezes IPN zapewnił, że Instytut działa zgodnie z prawem.
W konwencji kolejnych pytań retorycznych prezes Instytutu Pamięci Narodowej wyjaśnił powody nieumieszczenia Wałęsy w IPN-owskim katalogu. - Czy IPN ma działać zgodnie z prawem, czy w rytm emocji wywołanych przez kolejne dyskusje medialne? Czy w demokratycznym państwie prawa wszyscy powinni podlegać temu samemu prawu? - m.in. takie pytania stawiał Janusz Kurtyka.
Następnie prezes IPN udzielił na nie krótkiej odpowiedzi. – IPN nie może postępować inaczej. Działa zgodnie z prawem i ze stanem zachowanych akt - powiedział. Jak dodał, Instytut zajmuje się historią, a nie propagandową wersją historii. - IPN nigdy nie podważał historycznych zasług Lecha Wałęsy - zapewnił Kurtyka.
Szef IPN wyraził zdziwienie, że mimo iż katalog IPN opublikowano we wrześniu 2007 r., to sprawa ta została nagłośniona przez media na kilka dni przed świętem Solidarności, które obchodzone jest 31 sierpnia.
Wałęsa odpowiada
- Powiedział, co wiedział: czy mądrze, czy głupio – niech każdy sam wyciągnie wnioski - skomentował Lech Wałęsa.
IPN: Wałęsa był prześladowany, ale współpracował z SB
"Gazeta Wyborcza" napisała w poniedziałek, że w opublikowanym przez IPN katalogu prześladowanych w czasach komunizmu nie ma nazwiska Lecha Wałęsy, są za to jego główni adwersarze zarzucający mu, że był agentem - m.in. Andrzej i Joanna Gwiazdowie czy Anna Walentynowicz.
Gazeta stawia tezę, że na nieumieszczenie Wałęsy w katalogu wpływ ma fakt, iż za przygotowanie danych do zbioru w Gdańsku odpowiada Sławomir Cenckiewicz, szef biura udostępniania archiwów IPN, a w Warszawie - Piotr Gontarczyk (wiceszef pionu lustracyjnego IPN) - autorzy książki pt. "SB a Lech Wałęsa - przyczynek do biografii".
Katalog rozpracowywanych przez komunistyczne służby specjalne to jeden z czterech wykazów osobowych, które Instytut ma obowiązek publikować na swej stronie internetowej. Gdy archiwiści IPN uznają, że ktoś był prześladowany, a jednocześnie nie współpracował z bezpieką i nie był jej funkcjonariuszem, wpisują go do katalogu - wyjaśnia dziennik.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24